12.12.2014

To już koniec

Witam! Chcę tylko poinformować, że kończę przygodę z tym opowiadaniem... Nie mam ochoty ani weny... Ale to nie znaczy, że kończę z dramione! Zakładam nowego bloga, do którego linka wyślę kiedy wszystko będzie gotowe.  Mam już pomysł na nowe opowiadanie. Mam zamiar "ukraść" parę rzeczy z tego opowiadania np. postać Toma c: Mam mnóstwo planów w związku z tą postacią i mam zamiar nieco zamieszać w Hogwarcie c; No cóż pozostało mi tylko się pożegnać i wziąć się za pisanie "Autystycznej Miłości" bo właśnie tak mam zamiar nazwać nowe dramione :* Nox czarodzieje

22.10.2014

Rozdział 11

   Hermiona miała zamiar minąć WS, ale jej nowy chłopak ją tam wręcz wepchnął i na oczach całej szkoły zaczął całować
- Co ty robisz? -Miona spojrzała się na chłopaka jakby chciała go zabić.
- Spokojnie skarbie. Chcę tylko pokazać, ze teraz jesteś już moja i żaden skurwiel nie może cię dotykać.
- Twoja? - Nie mogła uwierzyć, że on traktuje ją jak swoją własność zaledwie parę minut po rozpoczęciu związku. .
- Przepraszam.  Źle się wyraziłem. Masz rację lepiej chodźmy do mojego dormitorium.
 Uśmiechając się przepraszająco do Ginny, Hermiona wyszła z Adamem z WS.

***

Całemu wydarzeniu przyglądał się pewien blondyn. Ze złością uderzył w stół i wyszedł z Wielkiej Sali.
***

Ruda szła powoli w kierunku Hogsmeade, żałowała że Miony z nią nie ma, ale wiedziała, że przyjaciółka spędza czas z nowym chłopakiem. Ginny nie przepadała za chłopakiem. W zeszłym roku doszedł do Hogwartu i od razu zaczął obściskiwać się wszędzie z tą Magde zupełnie jakby chciał pokazać, że są razem. Dalsze rozważania przerwał jej ktoś, kto podbiegł i zasłonił jej oczy.
- Wiewióreczko moja droga! Zgadnij kto z!aszczyci cię dziś swoim towarzystwem?
- Na pewno nie ty Zabini! - Powiedziała wyrywając się chłopakowi z ramion.
- Daj spokój Wiewióra, przecież i tak nie masz co robić, a tak się składa, że ja również chwilowo nie mam przyjaciół. 
- No dobra, ale nie próbuj potem rozpowiadać, że byliśmy na randce.
- Daj spokój, przecież nie wiesz czy nie spędziliśmy ze sobą upojnej nocy.
- Uwierz mi, wiem.
- Jasne, że wiesz. To gdzie idziemy?
- Może do Trzech Mioteł?
- E tam... W Trzech Miotłach zawsze jest straszny tłok. Zabiorę cię do fajniejszego i mniej znanego miejsca. Byłaś kiedyś w Czerwonej Hańczy*?
- Nie, ale brzmi ciekawie.
- Więc chodźmy.

  Pięć minut później byli już przed eleganckim lokalem. Całość była utrzymana władnym czerwonym kolorze. Ginny była oczarowana tym miejscem. Nie sądziła, że istnieje aż tyle odcieni czerwonego. Blaise poszedł zamówić drinki, a Ginny znalazła im stolik.
- Proszę bardzo Wiewióreczko! Specjalnie dla ciebie Czerwona Wiewiórka! - Zabini położył przed  nią czerwony napój od którego wyraźnie było czuć orzechy.
- Nie wygląda najgorzej, a ty co tam masz?
- Diabelską Whisky. - Spojrzał się na swój lekko dymiący czerwony napój. - Nasze zdrowie Wiewióra!

***

 Blaise i Ginny byli już jedynymi klientami w Czerwonej Hańczy, ale najwyraźniej im to nie przeszkadzało. Leżeli wygodnie na czerwonych kanapach i opowiadali sobie różne historie ze swojego życia.
- (...) a ja jej na to: "Przepraszam bardzo, ale muszę skorzystać z toalety" i wyszłam. 
Barman spojrzał się na dwójkę kompletnie pijanych klientów. Ich historie były coraz mniej śmieszne, a coraz bardziej żałosne. Najwidoczniej to nie przeszkadzało tej dwójce bo śmiali się tak bardzo, że w pewnym momencie Blaise spadł na ziemię.
- Łooooo kurcze! Żem się spadł!
- Wiesz co Diabełku? Pjenknie wyglądasz na tej pod... pod... podł... - Ruda pomyślała chwilę. - Chwila! O szym to ja mófiłam?
- O tym szeee pjęknie wyglądam na tej podłodze!
- Nie prawda! Mófiłam o szymś innym! A no tak! Ja jej na to: "Przepraszam bardzo, ale muszę skorzystać z toalety" i wyszłam.
- Ty kurfa mam te... no fiesz deża... deżu.. de... deszafi**!
- Ty a jak my wrósimy do szkoy?
- Mosze polesimy na moim szerwonym pegazie!
- Skąd masz pegaza?
- Nie fiem, ale tam stoji! - Blaise ruchem ręki wskazał na barmana.
- Łał... Kup mi takiego!
- Super pomys! Beziemy rasem latali po saaaałym śfiecie!
- Diabeukuuu... a pofiedz mi szemu ty leszysz na podłoze?
- O kurde bele! So ja tu robie?
- So ja robie tu? Uuuu uuu... So ja tutaj robie?  Sratatatata tatata sra ta tatatatat tata! - Ginny zaczeła ze śmiechem śpiewać piosenkę w której znała tylko parę słów.   Po chwili dołączył do niej Blaise i razem zaczęli wymyślać swoje własne teksty:
- SO JA ROBIE TU? UUU UUU... SO JA TUTAJ ROBIE? PIJE SOBE WINO I WCIONSZ SIE PYTAM CO ROBIE TU? UUU UUU...- To już było za wiele dla mężczyzny, wysłał patronusa i wrócił za ladę.
 Po 10 minutach do knajpy wbiegli Draco z Hermioną i obydwoje gwałtownie zatrzymali się na widok przytulających się na podłodze i krzycących***,  jakieś nie do końca zrozumiałe słowa, przyjaciół.
- Draco! Nareszcie jesteś! - Barman podbiegł do zdziwionego Malfoya z wyraźną ulgą. - Siedzą tu od paru ładnych godzin i najwyraźniej nie zamierzają wychodzić.
- Mionuś! Pszyszłaś siem z nami bafić? Szemu rozmafiasz z mojim pegazem? - Blaise spojrzał się na Mionę jakby podejrzewał ją o chęć zabrania mu ukochanego zwierzątka. - Nazywa siem Andżej i jest mojim szerfonym pegazem!
- Diabeuek obiecał sze mi tesz takiego kupi! To supi nie? Zasze chsiałam mieś takiego pegaza! - Ginny uśmiechnęła się błogo do Hermiony i zaczęła całować Zabiniego. - Siękuje Diabeuku jesteś mojim naleszym pszyjasielem!
- Taa... To może wracajmy już do szkoły. - Powiedziała Miona bez większego entuzjazmu. - Malfoy pomóż mi z nimi!
- Dobra, dobra. Nie musisz od razu na mnie krzyczeć.
- Wyciągnąłeś mnie tutaj bo twierdziłeś, że Ginny i Blaise'owi coś się stało, a okazuje się, że oni po prostu się upili w trzy dupy! To chyba normalne, że jestem zdenerwowana!
- Dobra. Przetransportujmy ich do Hogwartu.


* Nazwę pożyczyłam z książki "Felix, Net i Nika oraz Sekret Czerwonej Hańczy.
** Diabełkowi chodziło o Déjà vu
*** Istnieje w ogóle takie słowo?


Nareszcie skończyłam! Przyznam, że nie było łatwo. W tym rozdziale jest tyle Dramione co mięsa w parówkach, ale tak chciała moja wena. W następnych rozdziałach znacznie bardziej będę się rozpisywać o Draco i Hermionie C; Do następnego rozdziału :*

17.10.2014

Przepraszam

Witam na moim blogu! Czy ktokolwiek jeszcze pamięta o czym on jest? Muszę przyznać, że sama prawie zapomniałam. Kolejny raz obuecuję sobię, że napiszę to opowiadanie. Nie wiem czy mi się uda, ale będę się starała. Muszę też napisać, że najchętniej napisałabym to wszystko od nowa. Pisząc poprzedni rozdział byłam inną osobą. Inaczej patrzyłam na świat i wiele ważnych sprawach, w tym na miłość. Nie będzie łatwo kontynuować historię. Mam nadzieję, ze mi się uda. Co do rozdziału wolę nie pisać kiedy on będzie. Jak będzie to będzie.  To chyba już wszystko co chciałam wam przekazać, więc do następnej notki :*
(   życzcie mi weny c;   )

25.07.2014

Rozdział 10

   Pękała mu głowa... Stanowczo wczoraj przesadził z alkoholem. Dziękował światu za to, że dziś sobota i nie musi się narkotyzować eliksirami tylko może to spokojnie odespać. Gdy już wystarczająco się obudził poczuł jakiś ciężar na torsie, spojrzał się w dół i ze strachem stwierdził, że śpi na nim naga Hermiona Granger z okrytą tylko dolną częścią. Lekko przerażony chłopak rozejrzał się po pokoju i to co ujrzał wcale go nie uspokoiło... Zupełnie nagi Blaise spał wtulony w Wiewiórkę która miała na sobie koszulę Dracona, a Tom, w samych majtkach, wtulał się w Pansy przykrytą kocem. To było dla niego za dużo. Dodatkowo zastanawiał się skąd w ich dormitorium Pansy, nie mógł przypomnieć sobie kiedy dziewczyna do nich doszła. Kiedy otrząsnął się z szoku zdał sobie sprawę że od paru minut wpatruje się w piersi Granger co go dodatkowo zdegustowało. W końcu wpadł na genialny pomysł żeby czymś przykryć kształty gryfonki.
- Granger... Granger obudź się do jasnej cholery... - Nic nie działało na twardo śpiącą gryfonkę. - Granger za pięć minut lekcje! - To obudziło gryfonkę, która wstała tak gwałtownie, że kołdra znowu się z niej zsunęła. Dziewczyna spojrzała się na siebie, potem na Dracona, znowu na siebie, na cały pokój i zaczęła wrzeszczeć budząc całą resztę. Rekcja Ginny była taka sama jak jej najlepszej przyjaciółki, Pans rozglądała się tylko po pokoju, Blaise z uśmiechem  patrzył się na rudą dziewczynę z której zsuwała się za duża koszula ukazując coraz więcej ciała, Tom rozejrzał się po pokoju i znowu usnął. Po paru minutach, gdy Hermiona wreszcie przestała wrzeszczeć a Blaise znalazł swoje spodnie, wszyscy ubrani usiedli na łóżkach i patrzyli się na siebie lekko zdegustowani (wyjątki: Blaise, który szczerzył się do Wiewiórki i Tom, który znowu spał)
- Czy ktoś pamięta co się wczoraj stało? - Draco z nadzieją w oczach wpatrywał się w resztę towarzystwa.
- Pamięć mi siada po 6 butelce Ognistej. Wiewióra może to kiedyś powtórzymy? - Blaise mrugnął uwodzicielsko do Gin.

- Wal sie... 
- Przecież wiem że chcesz
- Nie przesadzaj bo ci coś zrobię! - Cierpliwość Rudej na kacu była równa 0

- Dobra cicho! - Draco próbował ogarnąć swojego przyjaciela nie tylko za pomocą słów. - Pansy... Tak się składa że nie pamiętam kiedy dołączyłaś więc... Kiedy?
- To było około 2 w nocy... Hermiona dostała zadanie żeby urządzić striptiz i bardzo głośno krzyczeliście.
Cały pokój spojrzał się na Hermionę, która zamarła z otwartymi ustami.
- Aż boję się spytać ale... jakie zadania jeszcze pamiętasz? 
- Blaise musiał namiętnie pocałować Toma. Draco musiał rozebrać Wiewiórkę i ubrać ją w swoją koszulę, Wiewiórka musiała podniecić samą siebie, Tom musiał wysłać patronusy mówiące że jest gejem. Reszty nie chcecie wiedzieć.
- Do jakich konkretnie osób wysłałem patronusy? - Tom zupełnie przebudził się po tym jak dowiedział się o swoim zadaniu.
- Do całego Slythu i paru osób z innych domów.
- Jestem skończony.
- Ale przyznacie, że zabawa była świetna. - Blaise nawet w najgorszych chwilach zachowywał odrobiny humoru.
- Szkoda, że większości tej zabawy nie pamiętamy. - Zauważyła Miona.
- Dobra co się stało to się nie odstanie. Lepiej przyszykujmy się na śniadanie bo McSztywna, jeśli nie pojawicie się na śniadaniu, będzie się martwiła o swoje gryfonki. - Pans uśmiechnęła się pocieszająco do Toma i wyszła.
- Ma rację. Kto pierwszy idzie do łazienki? - Blaise spojrzał się na nich z miną "Powiedzcie że ja".
-Ja i Miona! - Gin wstała tak szybko, że mogłoby się wydawać że nie ma kaca. - No co musimy jakoś wyglądać. A wy nawet z makijażem jesteście brzydcy. - Uśmiechnęła się i wepchnęła przyjaciółkę do łazienki. - Ty weź prysznic a ja wybiorę ciuchy.
Gin w parę minut wybrała odpowiednie ubrania dla przyjaciółki i wysłała je zaklęciem do łazienki. Równie szybko znalazła ciuchy dla siebie i pobiegła do łazienki.
 Kiedy po 20 minutach dziewczyny wyszły z łazienki chłopacy zaniemówili. Hermiona miała na sobie czarne spodnie podkreślające jej długie nogi i luźny zielony top, wyprostowała też włosy i podkreśliła oczy czarną kredką do oczu. Gin postawiła na ciemno-zielone spodnie i szarą bokserkę ze srebrnymi elementami, włosy związała w luźny kok i również delikatnie podkreśliła oczy. Obie dziewczyny miały na sobie wysokie, czarne szpilki.

- I co chłopcy? Wyglądamy jak ślizgonki? - Gin uśmiechnęła się uwodzicielsko do ślizgonów. Dziewczyny widząc miny chłopaków wybuchnęły śmiechem i wyszły z pokoju.
- Ta Wiewióra jeszcze będzie moja. - Powiedział z przekonaniem Blaise.
- Szybko by ci się znudziła. - Na Tomie dziewczyny nie wywarły takich wrażeń jak u Dracona i Blaise'a.
- Halo! Ziemia do Smoka! - Blaise miał ochotę wybuchnąć śmiechem na widok przyjaciela, który z lekko otwartymi ustami nadal wpatrywał się w drzwi za którymi zniknęły gryfonki.

-Co? A... Em... No tak. To ja może pójdę wziąć prysznic. - W chwili gdy za chłopakiem zamknęły się drzwi dwaj jego przyjaciele wybuchli bezgłośnym śmiechem.
- Oj dała mu ta nasza gryfoneczka popalić. - Tom spojrzał się na drzwi za którymi zniknął Draco.
- Ta...
 Po wejściu do WS chłopcy szybko odnaleźli wzrokiem koleżanki z pokoju. Siedziały otoczone tłumem chłopaków i śmiały się z żartów Notta. Ślizgonki z nieukrywaną nienawiścią wpatrywały się w nowe koleżanki z domu. Obok chłopaków przebiegła jakaś płacząca krukonka ale nikt poza Tomem jej nie zauważył. Tom spojrzał się tylko na kumpli wpatrzonych w dwie dziewczyny, lekko pokręcił głową i podszedł do stołu gdzie wcisnął się między Mionę a Ginny. Po otrząśnięciu się z kolejnego szoku Draco i Blaise również usiedli przy stole. Draco miał już powiedzieć coś obraźliwego do Miony kiedy jakiś krukon podszedł do ich stołu.
- Miona możemy pogadać? - Adam z nadzieją wpatrywał się w brązowowłosą.
- Em jasne... - Herma spojrzała się przepraszająco na przyjaciółkę i wstała od stołu.
- Kto to był? - Draco starał się żeby zabrzmiało to jak najbardziej obojętnie.
- Chyba ma na imię Adam. Musi być dla Miony kimś ważnym skoro ostatnio całowała się z nim na korytarzu. - Tom ominął fakt, że przerwał im tą romantyczną chwilę, tylko po to żeby zobaczyć reakcję Smoka.

- Aha... - Smokowi całkiem dobrze wychodziło kłamanie ale oczy zdradzały jaki ból mu sprawiła ta wiadomość.

W tym samym czasie na błoniach.


-Miona... Ja chciałbym... Chciałbym cię przeprosić za moje ostatnie zachowanie... Po prostu musiałem parę spraw przemyśleć ale teraz już wszystko wiem. Hermiono Jean Granger kocham cię i chcę żebyś została moją dziewczyną. Zgadzasz się?
- Adam ja... - Hermionie trudno było cokolwiek powiedzieć. Chciała powiedzieć "nie" ale widząc jak ten chłopak się na nią patrzy nie potrafiła mu odmówić. - Tak... Tak Adam. Zostanę twoją dziewczyną.
Chłopak uśmiechnął się do niej i złapał ją w objęcia i mocno całując. Miona byłaby teraz najszczęśliwszą osobą pod słońcem gdyby nie to o czym sobie przypomniała rano...

*Wspomnienie*

Była mocno pijana, wiedziała o tym. Butelka znowu zatrzymała się na niej. Dziewczyna spojrzała wyzywająco na Toma.
-Wyzwanie.
- Pocałuj tego kto cię najbardziej pociąga.
Miona rozejrzała się po pokoju mimo, że wiedziała od początku kogo wybierze. Jej wzrok spoczął na blondynie, który już od pół godziny wpatrywał się w nią z pożądaniem. Podeszła o niego i usiadła na jego nogach, wolno zbliżyła się do chłopaka a po chwili z wrednym uśmieszkiem zaczęła się odwracać w stronę Blaise'a. Osiągnęła swój cel bo po chwili przeżywała najlepszy pocałunek ze swoim największym wrogiem. Jeszcze nikt jej tak nie całował jak Malfoy.

*Koniec wspomnienia*

Po chwili Adam oderwał się od Miony. Całował dobrze ale nie mógł dorównać Draconowi. Chłopak podał jej rękę i odeszli wolno w stronę zamku.


 ***


Ufff... Nareszcie coś napisałam. Nie jest tak długi jak chciałam ale to i tak jeden z dłuższych rozdziałów. Jutro zacznę pisać kolejny rozdział i postaram się go dodać do końca przyszłego tygodnia. Zapraszam do komentowania i pa :*

22.07.2014

Wytłumaczenie

Tak wiem nawaliłam... obiecałam że rozdziały będą się pojawiały w lipcu a jak na razie nie było żadnego...
Nowy rozdział już się pisze... Chcę po prostu napisać chociaż raz coś długiego... Obiecuję że rozdział pojawi się do końca lipca... Pa :*

19.06.2014

Rozdział 9

 Wracam po naprawdę dużej przerwie. Jest tu jeszcze ktoś? Obiecuję poprawę. W lipcu będę regularnie dodawała posty. No to zaczynamy...

 Miona niepewnie zajrzała do swojego nowego dormitorium. Było utrzymane w względnym porządku, dominowały tam kolory srebrny i zielony. 

- Jak ci się podoba nowe dormitorium Mionka?
- Eeeee... Nie jest źle. A gdzie on? - Miona słowo "on" powiedziała z takim obrzydzeniem, że od razu szło się domyślić o kim mówi.
- Draco pewnie jeszcze je śniadanie więc masz jakieś pół godziny na zadomowienie. - Ledwie Tom to powiedział a do pokoju wszedł Dracze. Jego reakcja nie była raczej zbyt pozytywna.
- Co ona tu kurwa robi?! Czemu wpuściłeś szlamę do naszego dormitorium?

- Ta szlama tu mieszka geniuszu. - Miona spojrzała się na niego ze znudzeniem. Skoro ma z nim mieszkać do końca semestru lepiej zacząć się przyzwyczajać.
- Dobry żart szlamciu, a teraz wypierdalaj!
- Dracze bez nerwów. Ona na prawdę będzie tu mieszkać. - Żeby jeszcze bardziej zepsuć blondynowi humor Los sprawił, że akurat w tym momencie do pokoju wpadli roześmiani Blaise i Ginny.

- Zajebiście szykuje się dom wariatów... - Draco wcale nie wyglądał na zadowolonego tą wizją.
 


*** 


Wieczorem w tym samym dormitorium...


Miona i Gin siedziały, opatulone w kołdry po same szyje, przeklinając same siebie za brak piżamy. Mionie jako piżama służyła stara za duża koszulka z napisami i majtki, a Gin o wiele krótsza koszulka na ramiączkach i również majtki. Dziewczyny starały się nie patrzeć na odkryte klaty chłopaków, którzy spali tylko w spodniach dresowych. Gin i Herma musiały przyznać, że nowi współlokatorzy mieli czym się popisać. 
- Hej dziewczynki nie przykrywajcie się tak widzieliśmy bardziej kuse piżamy. - Blaise miał ochotę wybuchnąć śmiechem widząc okryte od góry do dołu gryfonki.
- Wal się Blaise. Lepiej wymyśl coś ciekawego bo jak na razie widzę, że ślizgoni to straszni nudziarze skoro nic nie robią wieczorami.
- Ok Wiewióro skora tego sobie życzysz to może zagramy w butelkę?
- To nie jest dobry pomysł Diable. - Miona niezbyt była zadowolona pomysłem gry w butelkę z Draconem.
- A co wymiękasz Granger? - Draco miał w głowie cały zestaw pytań, którymi zawstydzi gryfonki.
- Ja? Nigdy. Dobra gramy.
- No to wyskakujcie z łóżek gryfoneczki, a ja skombinuję jakąś butelkę.
 Gryfonki nadal otulone kołdrami usiadły na podłodze a obok usiedli dwaj ślizgoni. Po rzuceniu zaklęcia, przez które nie mogli kłamać i musieli wykonywać wszystkie zadania, rozpoczęli grę. Pierwszy kręcił Zabini. Butelka długo kręciła się na panelach z jasnego drewna aż w końcu zatrzymała się na Ginny,
- Pytanie czy wyzwanie Wiewióreczko?
- Wyzwanie...
- Skoro Miona nazywa cię Gin... Wypij całą butelkę Ginu na raz. - Blaise z wrednym uśmieszkiem podszedł do barku i rzucił Rudej butelkę. Ruda spojżała się na nią i po chwili zastanowienia wypiła całą butelkę. Dziewczyna spojrzała się na zdziwionych chłopaków i zakręciła butelką która zatrzymała się na Draconie.
- Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie.
- Nalej wszystkim ognistej czy czegoś... Fajniejsze zadania zatrzymuję na czas gdy będziesz pijany... - Powiedziała z wrednym uśmieszkiem.

Kiedy wszyscy już siedzieli z szklankami w rękach Draco zakręcił butelką. Wypadło na Toma
- Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie.
- Pocałuj Granger.
Tom odwrócił się w stronę dziewczyny, wziął jej rękę, zaczął się pochylać i... pocałował ją w rękę.
- Następnym razem lepiej formułuj pytania Smoku.

- Dobra kręć... A ja sobie doleję...
I grali jeszcze długo z coraz mniejszą ilością ubrań i coraz większą ilością promili we krwi...

21.05.2014

Rozdział 8

  Hej hej. Zawaliłam na całej lini... ostatni rozdział napisałam miesiąc temu... Mam nadzieję że to nadrobię:D Pisząc słucham: https://play.spotify.com/user/kajaw139/playlist/0lvIA2VjwxulmD4xc5GI04

  Miona siedziała w Wielkiej Sali nad miską owsianki, wczorajszy dzień uparcie przypominał się katarem. Była w Hogwarcie niecałe dwa tygodnie a szczerze miała już dość.
- Kochani! - Dyrektor odczekał chwilę aż ucichną rozmowy. - Z powodu sporów pomiędzy domami postanowiłem przeprowadzić eksperyment! Zrobimy wymianę między-domową. Do końca semestru 24 osób będzie mieszkać w innym domu. Osoby te będą ze swoim tymczasowym domem chodzić na wszystkie zajęcia, będą jadali razem z nimi przy stole, będą spędzać z nimi wolny czas. Każdego kto nie będzie się do tego stosował czeka kara. Aby było sprawiedliwie to wypowiem two... - Dumbledore z rozpędu zaczął mówić wyliczankę. - Ojć! Przepraszam. Aby było sprawiedliwie urządzimy losowanie! Osoba którą wyczytam ma przejść do swojego nowego domu. Najpierw losujemy osoby ze Slytherinu, które przejdą do Gryffindoru. - Dyrektor zaczął mieszać w jednej z czterech kuli, których jeszcze przed sekundą nie było. - Osoba pierwsza! 
Millicenta Bulstrode oraz... Teodor Nott! - Obaj ślizgoni wolno wstali z miejsc i z ociąganiem przeszli do stołu największych wrogów. - Do ravenclawu idą[...] ( tu było mało istotne wymienianie kto gdzie idzie, najważniejsze jest jacy gryfoni trafili do slythu) [...] I ostani już! Do Slytherinu z Gryffindoru trafiają... Hermiona Granger i Ginevra Weasley. - W sali zapadła cisza. A gdy gryfonki powoli zaczęły iść w stronę nowego stołu gdziekolwiek przeszły rozchodziły się szepty. Dwie gryfonki rozejrzały się za wolnymi miejscami, jedno znalazło się obok Toma, a drugie obok Blaise'a. Miona siadła obok pierwszego, a Ruda, nie mając wyboru, obok Diabła.
- Dobrze! Ponieważ powstało lekkie zamieszanie wszyscy macie dziś dzień wolny! Jeśli chodzi o pokoje to informacje w jakim kto ma być są wywieszone na tablicy w waszych domach. Miłego dnia!
Wszyscy zaczęli klaskać i kończyć śniadanie. Gryfonki spojrzały się na siebie. Obie straciły apetyt więc siedziały i czekały aż ktoś je zaprowadzi do pokoju wspólnego. Drogę znały, ale nie hasło.
- To co dziewczyny, idziemy? - Blaise i Tom stali obok dziewczyn  i podawali im dłonie.
- Po rzeczy i do nowego dormitorium!
- Jasne! - Miona uśmiechnęła się do Toma i przyjęła pomoc.
- Nie Blaise nie potrzebuję twojej pomocy przy wstawaniu. - Ruda mimo że przebaczyła ślizgonowi nadal za nim nie przepadała.

- Spokojnie Ryża, przecież nic ci nie zrobię skarbie
- Ryża? Skarbie? Ja ci dam kurwa skarbie! - Gin szybko wstała i zaczęła bić Zabiniego, przez co ten musiał uciekać. Miona i Tom nawet nie skomentowali i wyszli z WS.

Po szybkim spakowani swoich rzeczy Herma szybko opuściła Pokój Wspólny gryfonów, nic jej tu nie trzymało była pewna, że u ślizgonów wcale nie będzie bardziej lubiana niż u gryfonów, z którymi praktycznie nie utrzymywała kontaktów, ale będzie tam z Gin i to jedyne pocieszenie. Tom już na nią czekał i od razu przejął kufry wypchane książkami i kilkoma ubraniami. Gdy dotarli do PW ślizgonów rozmowy ucichły.
- No to sprawdźmy z kim mieszkasz. - Tom podszedł do tablicy ogłoszeń - O! Mieszkasz z nami! Suuper! Dracze się ucieszy.
Herma patrzyła się na niego jakby jej właśnie oświadczył, że nie będzie w tym roku świąt. Ja i Malfoy w jednym pokoju? To się źle skończy

26.04.2014

Rozdział 7

Rozdział 7


Przepraszam że tak długo nie pisałam, ale zajmuję się obecnie tworzeniem innego bloga. Tym razem cała opowieść będzie od początku moja, nie będzie to fanfick. No cóż biorę się do pracy i piszę ten rozdział :D


 Hermiona przeżywała kolejny okropny dzień. Ten rok w Hogwarcie zapowiadał się niezbyt fajnie. Adam udawał, że nic się pomiędzy nimi nie zdarzyło, a Alexander cały dzień uganiał się za Mioną próbując ją podrywać.
- Hej Mionka! Jesteś z kosmosu? Bo tyłek to ty masz nie z tej ziemi!
- Stultus*! Odwal się wreszcie ode mnie albo będę zmuszona ci przywalić!
- Jesteś piękna gdy się gniewasz.

To było już za dużo dla Hermiony. Podbiegła do chłopaka i z całej siły uderzyła go w nos.
- Aaaał... Zwariowałaś! - Alexander zasłaniał nos z którego obficie leciała krew.

- No, no Stultus! Właśnie widać jaki z ciebie mistrz podrywu! - Malfoy wybuchnął śmiechem widząc zmieszanie na twarzy Alexandra. - Co już nie pamiętasz jak wczoraj się przechwalałeś, że zaliczysz Granger i wygrasz zakład?
- Nic takiego nie pamiętam Malfoy. Może ty się zakładałeś o Mionę ale na pewno nie ja.
- Och Granger. Czyżbyś miała zamiar płakać? Serio myślałaś że naprawdę możesz się komuś podobać?
- Stary przegiąłeś. - Szepnął Tom i razem z Blaise'm pobiegł za gryfonką.
 Hermiona szybko odbiegła a po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Nie płakała przez ten cały zakład, płakała bo Harry i Ron patrzyli się na jej upokorzenie z uśmiechami, bo Adam widząc co się dzieje odszedł kawałek i zaczął się całować z Magde, bo Ginny nie było w pobliżu, Ruda była gdzieś z przyjaciółkami ze swojego roku. Hermi poczuła, że nie ma nikogo, wszyscy ją zostawili, ludzie nie chcieli przebywać z nudną gryfonką, chłopacy jej unikali nikt nie chciał się z nią umawiać...
- Hej Miona! Czekaj! - Dziewczyna zaczęła biec. Nie miała ochoty na rozmowę z żadnym ze ślizgonów mimo wszystko zabolały ją słowa Dracona. Nie wiedziała gdzie biegnie chciała tylko uciec. Wybiegła przed szkołę i ruszyła w kierunku jeziora. Wbiegła do wody i ,gdy ta sięgała jej do pasa, zatrzymała się i zaczęła powoli się zanurzać jeszcze bardziej płacząc. Chłopacy wbiegli do jeziora w chwili gdy Miona zaczęła zanurzać głowę. Tom podniósł ją i wyniósł z jeziora, nie protestowała, nie miała siły. Fonemesi pomógł jej usiąść na ławce a Zabini dał jej swoją bluzę, usiedli po obu stronach dziewczyny.
- Nie sądziłem, że masz taką dobrą kondycje. - Tom oparł łokcie na kolanach i z  przechyloną głową spojrzał się na płaczącą dziewczynę.
- Hej Miona chyba nie miałaś zamiaru się utopić? - Zabini delikatnie ją do siebie przytulił. Nie zaprotestowała, nawet nie spytała się czemu mówi do niej Miona.- Zwariowałaś dziewczyno? Jak by na to zareagowali twoi rodzice i przyjaciele?
- Ja nie mam przyjaciół. - Ledwo słyszalnie powiedziała Miona.
- A co z Weasley? To, że jej akurat teraz nie było nie znaczy, że nie jest twoją przyjaciółką. No i jeśli zechcesz to będziesz miała mnie i Toma.
- Malfoy by was zabił.
- Już nie jeden raz próbował i mu się nie udało. Za bardzo nas lubi. Zresztą jestem pewny, że gdybyście trochę pogadali to, nawet wy, byście się polubili.
- On by nigdy nie polubił szlamy.
- Skąd ta pewność a może...
- Miona?! - Ginny była cała czerwona, musiała dość długo biec. - Mionuś! Ja się tak martwiłam. - Blaise puścił Hermę i pozwolił jej podejść do przyjaciółki. - Czemu jesteś cała mokra? Zresztą nieważne. Szukałam cie po całym zamku. Nawet nie wiesz jak się bałam. Nic ci nie jest... Jak się cieszę. - Gdy zabrakło jej tchu spojrzała na ślizgonów i w myślach wybaczyła Blaise'owi wszystkie docinki. - Chodź kochana. Wracamy do zamku musisz się położyć.
Miona na chwilę odczepiła się od przyjaciółki i podeszła w kierunku ślizgonów.
- Dzięki. - Powiedziała z lekkim uśmiechem i zaczęła zdejmować bluzę.

- Nie zdejmuj. Możesz ją zatrzymać. - Blaise też się uśmiechnął.
- I w razie czego pamiętaj, że od teraz my też jesteśmy twoimi przyjaciółmi. - Tom odgarnął jakiś kosmyk z jej twarzy.
 Ona jeszcze raz się uśmiechnęła podeszła do przyjaciółki. Ginny jeszcze tylko na chwilę odwróciła się do ślizgonów i uśmiechnęła się do nich w podziękowaniu, czuła że i ona będzie teraz ich traktowała jak przyjaciół.

*Stultus z łaciny głupi. Nazwisko Alexandra
 

18.03.2014

Rozdział 6

Rozdział 6

Nareszcie jestem i piszę rozdział. Nie to nie Draco przerwał Mionie i Adamowi. Wątpię żeby ktokolwiek się domyślił że był to :



 [...]- Tom patrzył się Krukona i Gryfonkę. - Myślałem, że całowanie się na korytarzach jest zakazane. Najwidoczniej się myliłem skoro sama pani prefekt naczelna to robi. Super!

- Czego chcesz Fonemiesi
? - Adam miał minę jakby chciał go zabić.
- Chciałem pogadać z szanowną panią prefekt o pewnej sprawie...
- Emm... Jasne... Pogadamy jutro...Pa Adam...
- Tak... Pa... - Powiedział Adam i ruszył w stronę schodów.
-Czego chcesz Fonemesi?
- Może na początek żebyś mówiła po mnie po imieniu?
-Będę do ciebie mówiła jak tylko mi się zechce!
- No więc... Chciałbym ci powiedzieć, że kiedy ktoś wyciąga do ciebie rękę możesz przyjąć pomoc zamiast wrzeszczeć na niego. Co mnie obchodzi jaką masz krew? Z tego co wiem to po wojnie to się przestało liczyć. Ja się nie chcę z tobą kłócić. Wiem, że twoje kontakty z Draco nie są najlepsze ale czy to powód żebyś mnie nienawidziła? To co zgoda? - Tom wyciągnął rękę i uśmiechnął się zachęcająco.
- Zgoda... - Miona niepewnie podała rękę ślizgonowi.
- Granger czy ty już do końca zwariowałaś? - Harry, który szedł przez korytarz z jakąś piątoklasistką, patrzał się na Hermionę jak na robaka. - Rozumiem, że nie masz przyjaciół oprócz tej rudej szmaty ale czy to powód żeby się zadawać ze ślizgonami? Nisko upadłaś, oj nisko. No ale czego można się spodziewać po takiej dziwce jak ty. Najpierw próbowałaś poderwać mnie, potem Kruma i wielu innych a na końcu Rona, ale ci się nie udało i teraz się zniżyłaś do podrywania ślizgonów. Anet powitaj nową naczelną dziwkę slytherinu. - Harry spojrzał się na dziewczynę, która mu towarzyszyła, i obaj wybuchnęli śmiechem. - A teraz chodźmy bo mój kumpel chce już ciebie lepiej poznać. - Potter klepnął dziewczynę w dupę i ruszył w stronę pokoju życzeń. Miona poczuła łzy w oczach i po chwili wypłakiwała już się w ramię Toma. Zdziwiony chłopak delikatnie pogłaskał ją po głowie gdy usłyszeli chrząknięcie za swoimi plecami.
- Przepraszam, że przerywam romantyczną chwilę... - Draco był zdegustowany widokiem nowego przyjaciela i wroga przytulających się do siebie. - Tom zapomniałeś, że dzisiaj są urodziny Ani?
- Jakiej znowu Ani?
- Ani moje, ani twoje! Trzeba to opić! (Draco król sucharów XD)
- Stary skąd wziąłeś taki suchy żart? Dobra idziemy. Cześć Miona!
- Cześć Tom. - Powiedziała Hermi i poszła w stronę pokoju wspólnego.
- Stary co ty robisz? Przytulasz się ze szlamą?
- Cicho! - Tom rozejrzał się czy gryfonki nie ma. - Srotter jej już wystarczająco dużo powiedział.
- Co ma do waszego przytulania Obrońca Świata Czarodziejów, Srotter Wielki?
- Chociaż by to, że nazwał ją dziwką slytherinu.
- Co? Szlama miałaby być dziwką w naszym wspaniałym domu?
- Eh... Nie warto idziemy świętować te urodziny.


***

Krótko bo brak weny a najwyższa pora coś dodać :*

7.03.2014

Rozdział 5

Rozdział 5


 Nareszcie napisałam ten rozdział. Dziękuję wam za te pozytywne komentarze C: Zapraszam do czytania i komentowania.



Z największą pewnością to nie był szczęśliwy dzień Hermiony. Zaspała przez co nie zjadła śniadania, to w dodatku kiedy biegła na transmutację, próbując jednocześnie okiełznać burzę rozczochranych włosów, wpadła na trójkę ślizgonów idących akurat na tą samą lekcję.
- Ałł...
- Sorki nie zauważyliśmy cię. - Tom nie wiedział że mówi do Hermiony więc na oczach zdziwionego Smoka, który miał już na nią nawrzeszczeć, podał rękę żeby pomóc jej wstać.
- Chyba sobie żartujesz! - Herma podejrzewała ślizgonów o jakiś głupi pomysł. - Nie boisz się, że upaprasz się szlamem czy twoi przyjaciele jeszcze ci nie powiedzieli, że jestem szlamą? Nie potrzebuję pomocy osób, które się zadają z Tchórzofretem. - Wyrzuciła z siebie, wstała i z gracją odeszła.
-To była Granger? - Spytał Tom na co odpowiedziało mu kiwanie głowami. - Charakterek to ona ma... Swoją drogą... Tchórzofret? -Wybuchnął śmiechem.
- Nie zaczynaj stary! To, że ciebie lubię nie znaczy, że nie mogę złamać tobie nosa. - Draco lekko poczerwieniał.
- Spoko... Fajna ksywa...
- Tsaa... Jak to było? A już wiem! Draco Malfoy wyjątkowo skoczna tchórzofretka! Tom wiejemy! - Blaise i Tom musieli uciekać bo cierpliwość Dracona właśnie się skończyła.


 " Co ten debil sobie wyobraża? Myśli że jestem głupia i podam rękę ślizgonowi? A może on po prostu chciał być miły? Ach zamknij się! Ty jesteś tylko wewnętrznym ja! Nie znasz się. Ok ok. Nie spinaj ale, przecież ślizgoni nie są aż tak źli. Co nie zmienia faktu, że to ślizgoni a tego nic nie zmieni.  Dlaczego ty jesteś taka uparta i stereotypowa? Ja? Stereotypowa? To ślizgoni mają mnie za kogoś gorszego tylko dlatego że nie jestem czystej krwi! " Hermi musiała przerwać swoje wewnętrzne rozmowy bo doszła do klasy transmutacji. Kiedy wszyscy, łącznie ze wkurzonym na swoich przyjaciół tlenionym blondynem, zajęli swoje miejsca McGonagall oznajmiła:
- Proszę o chwilę uwagi! Uczniowie 7 klasy mogą pod moim okiem uczyć się animagi! Chętnych proszę o zgłoszenie się a ja rozdam wam arkusze, które musicie wypełnić.
Zgodnie z przewidz
eniami pani profesor zgłosili się wszyscy. Hermiona przeczytała już dawno wszystkie książki, jakie znalazła, o animagi, ale ćwiczenia praktyczne są 100 razy lepsze. Nie mogła się doczekać przekonania się w jakie zwierze się zmieni co ma sprawdzić specjalny test.
- Dobrze tak więc jutro po kolacji zaczynamy!
Klasa zdziwiła się że tak szybko ale nie mieli na co narzekać.


Hermiona w czwartek nie potrafiła skupić się na zajęciach ona i Malfoy nie odzywali się do siebie i udawali że ze sobą nie siedzą. Po kolacji 7-roczniacy zostali w wielkiej sali podczas gdy młodsze roczniki rozeszły się do swoich dormitoriów. Hermiona siedziała sama w pewnej odległości od reszty, czytając jakąś książkę o animagach. Nie miała ochoty przysiadać się do kogokolwiek, zresztą nie miała do kogo. Wszyscy byli podzielenie w grupki, które się trzymały razem. Hermiona miała Ginny, która niestety była o rok niżej. Nie mogła się skupić na czytaniu więc zaczęła się rozglądać po sali. Większość gryfonów i krukonów siedziało przy Harry'm, który opowiadał jak to on pokonał Voldemorta (w jego wersji wszystkie zasługi Hermy przypisywał sobie, a ją określał jako "szlama" "ta co się za nami włóczyła" albo "ona"). Puchoni siedzieli wszyscy razem i rozmawiali o czymś z ożywieniem. Ci krukoni którzy nie siedzieli przy Potterze rozmawiali w małych grupkach albo czytali książki. Ślizgoni byli podzieleni na dwie grupy: chłopacy i dziewczyny. Miona była jedyną osobą która siedziała sama.
- Szukasz kogoś? A może to ja? - Usłyszała za sobą męski głos. Stał za nią jeden z przystojniejszych ślizgonów.
- A czy my się w ogóle znamy? Bo jakoś sobie nie przypominam. - Już zamierzała wstać i odejść kiedy on powiedział:
- Ty może mnie nie znasz ale ja ciebie spotykam od dawna w swoich snach.
Hermi zaczerwieniła się lekko ale nie chciała tego po sobie dać poznać więc prychnęła i podeszła do grupki czytających krukonów
- Będzie wam przeszkadzać jak się przysiądę? - Jeden z czytających chłopaków podniósł wzrok, a kiedy ich spojrzenia się spotkały Hermionie zaczęło szybciej bić serce.
- Adam jestem.
- A ja... Hermiona.
- Och! No tak chciałaś usiąść posunę się! - Chłopak wskazał na dopiero co zrobione obok siebie miejsce.
-Ekchem... - Ktoś głośno chrząknął. - Ad nie przedstawisz mnie nowej KOLEŻANCE? No cóż sama się przedstawię. - Dziewczyna delikatnie się wyprostowała. - Jestem Magde. DZIEWCZYNA Adama!
- Hermiona... Miło mi. Muszę iść. Pa! - Hermiona nie chciała przebywać dłużej w towarzystwie zazdrosnej dziewczyny Adama.
- A więc jednak wolisz moje towarzystwo od krukonów? - I znowu ten arogancki ton. - Ach! Gdzie moje maniery. Jestem Alexander.-
Hermiona miała ochotę strzelić mu w twarz, ale na szczęście zjawiła się profesor McGonagall i rozpoczęła zajęcia. Po teście okazało się, że Herma zamieni się w czarną panterę co natychmiast odnotowała w formularzu. Malfoy zamieniał się w białą panterę, Zabini w pumę, Tom w rysia, Ron w łasicę a Harry w pawia. Potem wszyscy mieli zająć się ćwiczeniem przemiany zmysłów na zmysły zwierzęcia Hermie to się udało już za 6 razem, ale było to tak męczące, że do końca zajęć siedziała i patrzała na wysiłki innych. Herm po zajęciach wracała zmęczona do wieży gryffindoru. Nagle usłyszała za sobą wołanie Adama więc zatrzymała się i poczekała aż chłopak do niej dobiegnie.
- Hermiono ja... Przepraszam za Magde ona jest strasznie o mnie zazdrosna i...
- To nic! Naprawdę to nic takiego ja też pewnie bym tak zareagowała gdybym była w takiej sytuacji...
- To dobrze, że się nie gniewasz więc...
- Pa
- Tak... Pa - Powiedział, ale żadne z nich nie odeszło, zamiast tego on spojrzał się jej w oczy, nachylił się, odległość między ich ustami była coraz mniejsza, jeszcze chwila a usta złączą się w chcianym przez oby dwie strony pocałunku...
- A co tu się dzieje?

***
I w tym miejscu kończę rozdział. Domyślacie się kto przerwał tą romantyczną chwilę? Piszcie w komentarzach kto według was :*