12.12.2014

To już koniec

Witam! Chcę tylko poinformować, że kończę przygodę z tym opowiadaniem... Nie mam ochoty ani weny... Ale to nie znaczy, że kończę z dramione! Zakładam nowego bloga, do którego linka wyślę kiedy wszystko będzie gotowe.  Mam już pomysł na nowe opowiadanie. Mam zamiar "ukraść" parę rzeczy z tego opowiadania np. postać Toma c: Mam mnóstwo planów w związku z tą postacią i mam zamiar nieco zamieszać w Hogwarcie c; No cóż pozostało mi tylko się pożegnać i wziąć się za pisanie "Autystycznej Miłości" bo właśnie tak mam zamiar nazwać nowe dramione :* Nox czarodzieje

22.10.2014

Rozdział 11

   Hermiona miała zamiar minąć WS, ale jej nowy chłopak ją tam wręcz wepchnął i na oczach całej szkoły zaczął całować
- Co ty robisz? -Miona spojrzała się na chłopaka jakby chciała go zabić.
- Spokojnie skarbie. Chcę tylko pokazać, ze teraz jesteś już moja i żaden skurwiel nie może cię dotykać.
- Twoja? - Nie mogła uwierzyć, że on traktuje ją jak swoją własność zaledwie parę minut po rozpoczęciu związku. .
- Przepraszam.  Źle się wyraziłem. Masz rację lepiej chodźmy do mojego dormitorium.
 Uśmiechając się przepraszająco do Ginny, Hermiona wyszła z Adamem z WS.

***

Całemu wydarzeniu przyglądał się pewien blondyn. Ze złością uderzył w stół i wyszedł z Wielkiej Sali.
***

Ruda szła powoli w kierunku Hogsmeade, żałowała że Miony z nią nie ma, ale wiedziała, że przyjaciółka spędza czas z nowym chłopakiem. Ginny nie przepadała za chłopakiem. W zeszłym roku doszedł do Hogwartu i od razu zaczął obściskiwać się wszędzie z tą Magde zupełnie jakby chciał pokazać, że są razem. Dalsze rozważania przerwał jej ktoś, kto podbiegł i zasłonił jej oczy.
- Wiewióreczko moja droga! Zgadnij kto z!aszczyci cię dziś swoim towarzystwem?
- Na pewno nie ty Zabini! - Powiedziała wyrywając się chłopakowi z ramion.
- Daj spokój Wiewióra, przecież i tak nie masz co robić, a tak się składa, że ja również chwilowo nie mam przyjaciół. 
- No dobra, ale nie próbuj potem rozpowiadać, że byliśmy na randce.
- Daj spokój, przecież nie wiesz czy nie spędziliśmy ze sobą upojnej nocy.
- Uwierz mi, wiem.
- Jasne, że wiesz. To gdzie idziemy?
- Może do Trzech Mioteł?
- E tam... W Trzech Miotłach zawsze jest straszny tłok. Zabiorę cię do fajniejszego i mniej znanego miejsca. Byłaś kiedyś w Czerwonej Hańczy*?
- Nie, ale brzmi ciekawie.
- Więc chodźmy.

  Pięć minut później byli już przed eleganckim lokalem. Całość była utrzymana władnym czerwonym kolorze. Ginny była oczarowana tym miejscem. Nie sądziła, że istnieje aż tyle odcieni czerwonego. Blaise poszedł zamówić drinki, a Ginny znalazła im stolik.
- Proszę bardzo Wiewióreczko! Specjalnie dla ciebie Czerwona Wiewiórka! - Zabini położył przed  nią czerwony napój od którego wyraźnie było czuć orzechy.
- Nie wygląda najgorzej, a ty co tam masz?
- Diabelską Whisky. - Spojrzał się na swój lekko dymiący czerwony napój. - Nasze zdrowie Wiewióra!

***

 Blaise i Ginny byli już jedynymi klientami w Czerwonej Hańczy, ale najwyraźniej im to nie przeszkadzało. Leżeli wygodnie na czerwonych kanapach i opowiadali sobie różne historie ze swojego życia.
- (...) a ja jej na to: "Przepraszam bardzo, ale muszę skorzystać z toalety" i wyszłam. 
Barman spojrzał się na dwójkę kompletnie pijanych klientów. Ich historie były coraz mniej śmieszne, a coraz bardziej żałosne. Najwidoczniej to nie przeszkadzało tej dwójce bo śmiali się tak bardzo, że w pewnym momencie Blaise spadł na ziemię.
- Łooooo kurcze! Żem się spadł!
- Wiesz co Diabełku? Pjenknie wyglądasz na tej pod... pod... podł... - Ruda pomyślała chwilę. - Chwila! O szym to ja mófiłam?
- O tym szeee pjęknie wyglądam na tej podłodze!
- Nie prawda! Mófiłam o szymś innym! A no tak! Ja jej na to: "Przepraszam bardzo, ale muszę skorzystać z toalety" i wyszłam.
- Ty kurfa mam te... no fiesz deża... deżu.. de... deszafi**!
- Ty a jak my wrósimy do szkoy?
- Mosze polesimy na moim szerwonym pegazie!
- Skąd masz pegaza?
- Nie fiem, ale tam stoji! - Blaise ruchem ręki wskazał na barmana.
- Łał... Kup mi takiego!
- Super pomys! Beziemy rasem latali po saaaałym śfiecie!
- Diabeukuuu... a pofiedz mi szemu ty leszysz na podłoze?
- O kurde bele! So ja tu robie?
- So ja robie tu? Uuuu uuu... So ja tutaj robie?  Sratatatata tatata sra ta tatatatat tata! - Ginny zaczeła ze śmiechem śpiewać piosenkę w której znała tylko parę słów.   Po chwili dołączył do niej Blaise i razem zaczęli wymyślać swoje własne teksty:
- SO JA ROBIE TU? UUU UUU... SO JA TUTAJ ROBIE? PIJE SOBE WINO I WCIONSZ SIE PYTAM CO ROBIE TU? UUU UUU...- To już było za wiele dla mężczyzny, wysłał patronusa i wrócił za ladę.
 Po 10 minutach do knajpy wbiegli Draco z Hermioną i obydwoje gwałtownie zatrzymali się na widok przytulających się na podłodze i krzycących***,  jakieś nie do końca zrozumiałe słowa, przyjaciół.
- Draco! Nareszcie jesteś! - Barman podbiegł do zdziwionego Malfoya z wyraźną ulgą. - Siedzą tu od paru ładnych godzin i najwyraźniej nie zamierzają wychodzić.
- Mionuś! Pszyszłaś siem z nami bafić? Szemu rozmafiasz z mojim pegazem? - Blaise spojrzał się na Mionę jakby podejrzewał ją o chęć zabrania mu ukochanego zwierzątka. - Nazywa siem Andżej i jest mojim szerfonym pegazem!
- Diabeuek obiecał sze mi tesz takiego kupi! To supi nie? Zasze chsiałam mieś takiego pegaza! - Ginny uśmiechnęła się błogo do Hermiony i zaczęła całować Zabiniego. - Siękuje Diabeuku jesteś mojim naleszym pszyjasielem!
- Taa... To może wracajmy już do szkoły. - Powiedziała Miona bez większego entuzjazmu. - Malfoy pomóż mi z nimi!
- Dobra, dobra. Nie musisz od razu na mnie krzyczeć.
- Wyciągnąłeś mnie tutaj bo twierdziłeś, że Ginny i Blaise'owi coś się stało, a okazuje się, że oni po prostu się upili w trzy dupy! To chyba normalne, że jestem zdenerwowana!
- Dobra. Przetransportujmy ich do Hogwartu.


* Nazwę pożyczyłam z książki "Felix, Net i Nika oraz Sekret Czerwonej Hańczy.
** Diabełkowi chodziło o Déjà vu
*** Istnieje w ogóle takie słowo?


Nareszcie skończyłam! Przyznam, że nie było łatwo. W tym rozdziale jest tyle Dramione co mięsa w parówkach, ale tak chciała moja wena. W następnych rozdziałach znacznie bardziej będę się rozpisywać o Draco i Hermionie C; Do następnego rozdziału :*

17.10.2014

Przepraszam

Witam na moim blogu! Czy ktokolwiek jeszcze pamięta o czym on jest? Muszę przyznać, że sama prawie zapomniałam. Kolejny raz obuecuję sobię, że napiszę to opowiadanie. Nie wiem czy mi się uda, ale będę się starała. Muszę też napisać, że najchętniej napisałabym to wszystko od nowa. Pisząc poprzedni rozdział byłam inną osobą. Inaczej patrzyłam na świat i wiele ważnych sprawach, w tym na miłość. Nie będzie łatwo kontynuować historię. Mam nadzieję, ze mi się uda. Co do rozdziału wolę nie pisać kiedy on będzie. Jak będzie to będzie.  To chyba już wszystko co chciałam wam przekazać, więc do następnej notki :*
(   życzcie mi weny c;   )

25.07.2014

Rozdział 10

   Pękała mu głowa... Stanowczo wczoraj przesadził z alkoholem. Dziękował światu za to, że dziś sobota i nie musi się narkotyzować eliksirami tylko może to spokojnie odespać. Gdy już wystarczająco się obudził poczuł jakiś ciężar na torsie, spojrzał się w dół i ze strachem stwierdził, że śpi na nim naga Hermiona Granger z okrytą tylko dolną częścią. Lekko przerażony chłopak rozejrzał się po pokoju i to co ujrzał wcale go nie uspokoiło... Zupełnie nagi Blaise spał wtulony w Wiewiórkę która miała na sobie koszulę Dracona, a Tom, w samych majtkach, wtulał się w Pansy przykrytą kocem. To było dla niego za dużo. Dodatkowo zastanawiał się skąd w ich dormitorium Pansy, nie mógł przypomnieć sobie kiedy dziewczyna do nich doszła. Kiedy otrząsnął się z szoku zdał sobie sprawę że od paru minut wpatruje się w piersi Granger co go dodatkowo zdegustowało. W końcu wpadł na genialny pomysł żeby czymś przykryć kształty gryfonki.
- Granger... Granger obudź się do jasnej cholery... - Nic nie działało na twardo śpiącą gryfonkę. - Granger za pięć minut lekcje! - To obudziło gryfonkę, która wstała tak gwałtownie, że kołdra znowu się z niej zsunęła. Dziewczyna spojrzała się na siebie, potem na Dracona, znowu na siebie, na cały pokój i zaczęła wrzeszczeć budząc całą resztę. Rekcja Ginny była taka sama jak jej najlepszej przyjaciółki, Pans rozglądała się tylko po pokoju, Blaise z uśmiechem  patrzył się na rudą dziewczynę z której zsuwała się za duża koszula ukazując coraz więcej ciała, Tom rozejrzał się po pokoju i znowu usnął. Po paru minutach, gdy Hermiona wreszcie przestała wrzeszczeć a Blaise znalazł swoje spodnie, wszyscy ubrani usiedli na łóżkach i patrzyli się na siebie lekko zdegustowani (wyjątki: Blaise, który szczerzył się do Wiewiórki i Tom, który znowu spał)
- Czy ktoś pamięta co się wczoraj stało? - Draco z nadzieją w oczach wpatrywał się w resztę towarzystwa.
- Pamięć mi siada po 6 butelce Ognistej. Wiewióra może to kiedyś powtórzymy? - Blaise mrugnął uwodzicielsko do Gin.

- Wal sie... 
- Przecież wiem że chcesz
- Nie przesadzaj bo ci coś zrobię! - Cierpliwość Rudej na kacu była równa 0

- Dobra cicho! - Draco próbował ogarnąć swojego przyjaciela nie tylko za pomocą słów. - Pansy... Tak się składa że nie pamiętam kiedy dołączyłaś więc... Kiedy?
- To było około 2 w nocy... Hermiona dostała zadanie żeby urządzić striptiz i bardzo głośno krzyczeliście.
Cały pokój spojrzał się na Hermionę, która zamarła z otwartymi ustami.
- Aż boję się spytać ale... jakie zadania jeszcze pamiętasz? 
- Blaise musiał namiętnie pocałować Toma. Draco musiał rozebrać Wiewiórkę i ubrać ją w swoją koszulę, Wiewiórka musiała podniecić samą siebie, Tom musiał wysłać patronusy mówiące że jest gejem. Reszty nie chcecie wiedzieć.
- Do jakich konkretnie osób wysłałem patronusy? - Tom zupełnie przebudził się po tym jak dowiedział się o swoim zadaniu.
- Do całego Slythu i paru osób z innych domów.
- Jestem skończony.
- Ale przyznacie, że zabawa była świetna. - Blaise nawet w najgorszych chwilach zachowywał odrobiny humoru.
- Szkoda, że większości tej zabawy nie pamiętamy. - Zauważyła Miona.
- Dobra co się stało to się nie odstanie. Lepiej przyszykujmy się na śniadanie bo McSztywna, jeśli nie pojawicie się na śniadaniu, będzie się martwiła o swoje gryfonki. - Pans uśmiechnęła się pocieszająco do Toma i wyszła.
- Ma rację. Kto pierwszy idzie do łazienki? - Blaise spojrzał się na nich z miną "Powiedzcie że ja".
-Ja i Miona! - Gin wstała tak szybko, że mogłoby się wydawać że nie ma kaca. - No co musimy jakoś wyglądać. A wy nawet z makijażem jesteście brzydcy. - Uśmiechnęła się i wepchnęła przyjaciółkę do łazienki. - Ty weź prysznic a ja wybiorę ciuchy.
Gin w parę minut wybrała odpowiednie ubrania dla przyjaciółki i wysłała je zaklęciem do łazienki. Równie szybko znalazła ciuchy dla siebie i pobiegła do łazienki.
 Kiedy po 20 minutach dziewczyny wyszły z łazienki chłopacy zaniemówili. Hermiona miała na sobie czarne spodnie podkreślające jej długie nogi i luźny zielony top, wyprostowała też włosy i podkreśliła oczy czarną kredką do oczu. Gin postawiła na ciemno-zielone spodnie i szarą bokserkę ze srebrnymi elementami, włosy związała w luźny kok i również delikatnie podkreśliła oczy. Obie dziewczyny miały na sobie wysokie, czarne szpilki.

- I co chłopcy? Wyglądamy jak ślizgonki? - Gin uśmiechnęła się uwodzicielsko do ślizgonów. Dziewczyny widząc miny chłopaków wybuchnęły śmiechem i wyszły z pokoju.
- Ta Wiewióra jeszcze będzie moja. - Powiedział z przekonaniem Blaise.
- Szybko by ci się znudziła. - Na Tomie dziewczyny nie wywarły takich wrażeń jak u Dracona i Blaise'a.
- Halo! Ziemia do Smoka! - Blaise miał ochotę wybuchnąć śmiechem na widok przyjaciela, który z lekko otwartymi ustami nadal wpatrywał się w drzwi za którymi zniknęły gryfonki.

-Co? A... Em... No tak. To ja może pójdę wziąć prysznic. - W chwili gdy za chłopakiem zamknęły się drzwi dwaj jego przyjaciele wybuchli bezgłośnym śmiechem.
- Oj dała mu ta nasza gryfoneczka popalić. - Tom spojrzał się na drzwi za którymi zniknął Draco.
- Ta...
 Po wejściu do WS chłopcy szybko odnaleźli wzrokiem koleżanki z pokoju. Siedziały otoczone tłumem chłopaków i śmiały się z żartów Notta. Ślizgonki z nieukrywaną nienawiścią wpatrywały się w nowe koleżanki z domu. Obok chłopaków przebiegła jakaś płacząca krukonka ale nikt poza Tomem jej nie zauważył. Tom spojrzał się tylko na kumpli wpatrzonych w dwie dziewczyny, lekko pokręcił głową i podszedł do stołu gdzie wcisnął się między Mionę a Ginny. Po otrząśnięciu się z kolejnego szoku Draco i Blaise również usiedli przy stole. Draco miał już powiedzieć coś obraźliwego do Miony kiedy jakiś krukon podszedł do ich stołu.
- Miona możemy pogadać? - Adam z nadzieją wpatrywał się w brązowowłosą.
- Em jasne... - Herma spojrzała się przepraszająco na przyjaciółkę i wstała od stołu.
- Kto to był? - Draco starał się żeby zabrzmiało to jak najbardziej obojętnie.
- Chyba ma na imię Adam. Musi być dla Miony kimś ważnym skoro ostatnio całowała się z nim na korytarzu. - Tom ominął fakt, że przerwał im tą romantyczną chwilę, tylko po to żeby zobaczyć reakcję Smoka.

- Aha... - Smokowi całkiem dobrze wychodziło kłamanie ale oczy zdradzały jaki ból mu sprawiła ta wiadomość.

W tym samym czasie na błoniach.


-Miona... Ja chciałbym... Chciałbym cię przeprosić za moje ostatnie zachowanie... Po prostu musiałem parę spraw przemyśleć ale teraz już wszystko wiem. Hermiono Jean Granger kocham cię i chcę żebyś została moją dziewczyną. Zgadzasz się?
- Adam ja... - Hermionie trudno było cokolwiek powiedzieć. Chciała powiedzieć "nie" ale widząc jak ten chłopak się na nią patrzy nie potrafiła mu odmówić. - Tak... Tak Adam. Zostanę twoją dziewczyną.
Chłopak uśmiechnął się do niej i złapał ją w objęcia i mocno całując. Miona byłaby teraz najszczęśliwszą osobą pod słońcem gdyby nie to o czym sobie przypomniała rano...

*Wspomnienie*

Była mocno pijana, wiedziała o tym. Butelka znowu zatrzymała się na niej. Dziewczyna spojrzała wyzywająco na Toma.
-Wyzwanie.
- Pocałuj tego kto cię najbardziej pociąga.
Miona rozejrzała się po pokoju mimo, że wiedziała od początku kogo wybierze. Jej wzrok spoczął na blondynie, który już od pół godziny wpatrywał się w nią z pożądaniem. Podeszła o niego i usiadła na jego nogach, wolno zbliżyła się do chłopaka a po chwili z wrednym uśmieszkiem zaczęła się odwracać w stronę Blaise'a. Osiągnęła swój cel bo po chwili przeżywała najlepszy pocałunek ze swoim największym wrogiem. Jeszcze nikt jej tak nie całował jak Malfoy.

*Koniec wspomnienia*

Po chwili Adam oderwał się od Miony. Całował dobrze ale nie mógł dorównać Draconowi. Chłopak podał jej rękę i odeszli wolno w stronę zamku.


 ***


Ufff... Nareszcie coś napisałam. Nie jest tak długi jak chciałam ale to i tak jeden z dłuższych rozdziałów. Jutro zacznę pisać kolejny rozdział i postaram się go dodać do końca przyszłego tygodnia. Zapraszam do komentowania i pa :*

22.07.2014

Wytłumaczenie

Tak wiem nawaliłam... obiecałam że rozdziały będą się pojawiały w lipcu a jak na razie nie było żadnego...
Nowy rozdział już się pisze... Chcę po prostu napisać chociaż raz coś długiego... Obiecuję że rozdział pojawi się do końca lipca... Pa :*

19.06.2014

Rozdział 9

 Wracam po naprawdę dużej przerwie. Jest tu jeszcze ktoś? Obiecuję poprawę. W lipcu będę regularnie dodawała posty. No to zaczynamy...

 Miona niepewnie zajrzała do swojego nowego dormitorium. Było utrzymane w względnym porządku, dominowały tam kolory srebrny i zielony. 

- Jak ci się podoba nowe dormitorium Mionka?
- Eeeee... Nie jest źle. A gdzie on? - Miona słowo "on" powiedziała z takim obrzydzeniem, że od razu szło się domyślić o kim mówi.
- Draco pewnie jeszcze je śniadanie więc masz jakieś pół godziny na zadomowienie. - Ledwie Tom to powiedział a do pokoju wszedł Dracze. Jego reakcja nie była raczej zbyt pozytywna.
- Co ona tu kurwa robi?! Czemu wpuściłeś szlamę do naszego dormitorium?

- Ta szlama tu mieszka geniuszu. - Miona spojrzała się na niego ze znudzeniem. Skoro ma z nim mieszkać do końca semestru lepiej zacząć się przyzwyczajać.
- Dobry żart szlamciu, a teraz wypierdalaj!
- Dracze bez nerwów. Ona na prawdę będzie tu mieszkać. - Żeby jeszcze bardziej zepsuć blondynowi humor Los sprawił, że akurat w tym momencie do pokoju wpadli roześmiani Blaise i Ginny.

- Zajebiście szykuje się dom wariatów... - Draco wcale nie wyglądał na zadowolonego tą wizją.
 


*** 


Wieczorem w tym samym dormitorium...


Miona i Gin siedziały, opatulone w kołdry po same szyje, przeklinając same siebie za brak piżamy. Mionie jako piżama służyła stara za duża koszulka z napisami i majtki, a Gin o wiele krótsza koszulka na ramiączkach i również majtki. Dziewczyny starały się nie patrzeć na odkryte klaty chłopaków, którzy spali tylko w spodniach dresowych. Gin i Herma musiały przyznać, że nowi współlokatorzy mieli czym się popisać. 
- Hej dziewczynki nie przykrywajcie się tak widzieliśmy bardziej kuse piżamy. - Blaise miał ochotę wybuchnąć śmiechem widząc okryte od góry do dołu gryfonki.
- Wal się Blaise. Lepiej wymyśl coś ciekawego bo jak na razie widzę, że ślizgoni to straszni nudziarze skoro nic nie robią wieczorami.
- Ok Wiewióro skora tego sobie życzysz to może zagramy w butelkę?
- To nie jest dobry pomysł Diable. - Miona niezbyt była zadowolona pomysłem gry w butelkę z Draconem.
- A co wymiękasz Granger? - Draco miał w głowie cały zestaw pytań, którymi zawstydzi gryfonki.
- Ja? Nigdy. Dobra gramy.
- No to wyskakujcie z łóżek gryfoneczki, a ja skombinuję jakąś butelkę.
 Gryfonki nadal otulone kołdrami usiadły na podłodze a obok usiedli dwaj ślizgoni. Po rzuceniu zaklęcia, przez które nie mogli kłamać i musieli wykonywać wszystkie zadania, rozpoczęli grę. Pierwszy kręcił Zabini. Butelka długo kręciła się na panelach z jasnego drewna aż w końcu zatrzymała się na Ginny,
- Pytanie czy wyzwanie Wiewióreczko?
- Wyzwanie...
- Skoro Miona nazywa cię Gin... Wypij całą butelkę Ginu na raz. - Blaise z wrednym uśmieszkiem podszedł do barku i rzucił Rudej butelkę. Ruda spojżała się na nią i po chwili zastanowienia wypiła całą butelkę. Dziewczyna spojrzała się na zdziwionych chłopaków i zakręciła butelką która zatrzymała się na Draconie.
- Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie.
- Nalej wszystkim ognistej czy czegoś... Fajniejsze zadania zatrzymuję na czas gdy będziesz pijany... - Powiedziała z wrednym uśmieszkiem.

Kiedy wszyscy już siedzieli z szklankami w rękach Draco zakręcił butelką. Wypadło na Toma
- Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie.
- Pocałuj Granger.
Tom odwrócił się w stronę dziewczyny, wziął jej rękę, zaczął się pochylać i... pocałował ją w rękę.
- Następnym razem lepiej formułuj pytania Smoku.

- Dobra kręć... A ja sobie doleję...
I grali jeszcze długo z coraz mniejszą ilością ubrań i coraz większą ilością promili we krwi...

21.05.2014

Rozdział 8

  Hej hej. Zawaliłam na całej lini... ostatni rozdział napisałam miesiąc temu... Mam nadzieję że to nadrobię:D Pisząc słucham: https://play.spotify.com/user/kajaw139/playlist/0lvIA2VjwxulmD4xc5GI04

  Miona siedziała w Wielkiej Sali nad miską owsianki, wczorajszy dzień uparcie przypominał się katarem. Była w Hogwarcie niecałe dwa tygodnie a szczerze miała już dość.
- Kochani! - Dyrektor odczekał chwilę aż ucichną rozmowy. - Z powodu sporów pomiędzy domami postanowiłem przeprowadzić eksperyment! Zrobimy wymianę między-domową. Do końca semestru 24 osób będzie mieszkać w innym domu. Osoby te będą ze swoim tymczasowym domem chodzić na wszystkie zajęcia, będą jadali razem z nimi przy stole, będą spędzać z nimi wolny czas. Każdego kto nie będzie się do tego stosował czeka kara. Aby było sprawiedliwie to wypowiem two... - Dumbledore z rozpędu zaczął mówić wyliczankę. - Ojć! Przepraszam. Aby było sprawiedliwie urządzimy losowanie! Osoba którą wyczytam ma przejść do swojego nowego domu. Najpierw losujemy osoby ze Slytherinu, które przejdą do Gryffindoru. - Dyrektor zaczął mieszać w jednej z czterech kuli, których jeszcze przed sekundą nie było. - Osoba pierwsza! 
Millicenta Bulstrode oraz... Teodor Nott! - Obaj ślizgoni wolno wstali z miejsc i z ociąganiem przeszli do stołu największych wrogów. - Do ravenclawu idą[...] ( tu było mało istotne wymienianie kto gdzie idzie, najważniejsze jest jacy gryfoni trafili do slythu) [...] I ostani już! Do Slytherinu z Gryffindoru trafiają... Hermiona Granger i Ginevra Weasley. - W sali zapadła cisza. A gdy gryfonki powoli zaczęły iść w stronę nowego stołu gdziekolwiek przeszły rozchodziły się szepty. Dwie gryfonki rozejrzały się za wolnymi miejscami, jedno znalazło się obok Toma, a drugie obok Blaise'a. Miona siadła obok pierwszego, a Ruda, nie mając wyboru, obok Diabła.
- Dobrze! Ponieważ powstało lekkie zamieszanie wszyscy macie dziś dzień wolny! Jeśli chodzi o pokoje to informacje w jakim kto ma być są wywieszone na tablicy w waszych domach. Miłego dnia!
Wszyscy zaczęli klaskać i kończyć śniadanie. Gryfonki spojrzały się na siebie. Obie straciły apetyt więc siedziały i czekały aż ktoś je zaprowadzi do pokoju wspólnego. Drogę znały, ale nie hasło.
- To co dziewczyny, idziemy? - Blaise i Tom stali obok dziewczyn  i podawali im dłonie.
- Po rzeczy i do nowego dormitorium!
- Jasne! - Miona uśmiechnęła się do Toma i przyjęła pomoc.
- Nie Blaise nie potrzebuję twojej pomocy przy wstawaniu. - Ruda mimo że przebaczyła ślizgonowi nadal za nim nie przepadała.

- Spokojnie Ryża, przecież nic ci nie zrobię skarbie
- Ryża? Skarbie? Ja ci dam kurwa skarbie! - Gin szybko wstała i zaczęła bić Zabiniego, przez co ten musiał uciekać. Miona i Tom nawet nie skomentowali i wyszli z WS.

Po szybkim spakowani swoich rzeczy Herma szybko opuściła Pokój Wspólny gryfonów, nic jej tu nie trzymało była pewna, że u ślizgonów wcale nie będzie bardziej lubiana niż u gryfonów, z którymi praktycznie nie utrzymywała kontaktów, ale będzie tam z Gin i to jedyne pocieszenie. Tom już na nią czekał i od razu przejął kufry wypchane książkami i kilkoma ubraniami. Gdy dotarli do PW ślizgonów rozmowy ucichły.
- No to sprawdźmy z kim mieszkasz. - Tom podszedł do tablicy ogłoszeń - O! Mieszkasz z nami! Suuper! Dracze się ucieszy.
Herma patrzyła się na niego jakby jej właśnie oświadczył, że nie będzie w tym roku świąt. Ja i Malfoy w jednym pokoju? To się źle skończy

26.04.2014

Rozdział 7

Rozdział 7


Przepraszam że tak długo nie pisałam, ale zajmuję się obecnie tworzeniem innego bloga. Tym razem cała opowieść będzie od początku moja, nie będzie to fanfick. No cóż biorę się do pracy i piszę ten rozdział :D


 Hermiona przeżywała kolejny okropny dzień. Ten rok w Hogwarcie zapowiadał się niezbyt fajnie. Adam udawał, że nic się pomiędzy nimi nie zdarzyło, a Alexander cały dzień uganiał się za Mioną próbując ją podrywać.
- Hej Mionka! Jesteś z kosmosu? Bo tyłek to ty masz nie z tej ziemi!
- Stultus*! Odwal się wreszcie ode mnie albo będę zmuszona ci przywalić!
- Jesteś piękna gdy się gniewasz.

To było już za dużo dla Hermiony. Podbiegła do chłopaka i z całej siły uderzyła go w nos.
- Aaaał... Zwariowałaś! - Alexander zasłaniał nos z którego obficie leciała krew.

- No, no Stultus! Właśnie widać jaki z ciebie mistrz podrywu! - Malfoy wybuchnął śmiechem widząc zmieszanie na twarzy Alexandra. - Co już nie pamiętasz jak wczoraj się przechwalałeś, że zaliczysz Granger i wygrasz zakład?
- Nic takiego nie pamiętam Malfoy. Może ty się zakładałeś o Mionę ale na pewno nie ja.
- Och Granger. Czyżbyś miała zamiar płakać? Serio myślałaś że naprawdę możesz się komuś podobać?
- Stary przegiąłeś. - Szepnął Tom i razem z Blaise'm pobiegł za gryfonką.
 Hermiona szybko odbiegła a po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Nie płakała przez ten cały zakład, płakała bo Harry i Ron patrzyli się na jej upokorzenie z uśmiechami, bo Adam widząc co się dzieje odszedł kawałek i zaczął się całować z Magde, bo Ginny nie było w pobliżu, Ruda była gdzieś z przyjaciółkami ze swojego roku. Hermi poczuła, że nie ma nikogo, wszyscy ją zostawili, ludzie nie chcieli przebywać z nudną gryfonką, chłopacy jej unikali nikt nie chciał się z nią umawiać...
- Hej Miona! Czekaj! - Dziewczyna zaczęła biec. Nie miała ochoty na rozmowę z żadnym ze ślizgonów mimo wszystko zabolały ją słowa Dracona. Nie wiedziała gdzie biegnie chciała tylko uciec. Wybiegła przed szkołę i ruszyła w kierunku jeziora. Wbiegła do wody i ,gdy ta sięgała jej do pasa, zatrzymała się i zaczęła powoli się zanurzać jeszcze bardziej płacząc. Chłopacy wbiegli do jeziora w chwili gdy Miona zaczęła zanurzać głowę. Tom podniósł ją i wyniósł z jeziora, nie protestowała, nie miała siły. Fonemesi pomógł jej usiąść na ławce a Zabini dał jej swoją bluzę, usiedli po obu stronach dziewczyny.
- Nie sądziłem, że masz taką dobrą kondycje. - Tom oparł łokcie na kolanach i z  przechyloną głową spojrzał się na płaczącą dziewczynę.
- Hej Miona chyba nie miałaś zamiaru się utopić? - Zabini delikatnie ją do siebie przytulił. Nie zaprotestowała, nawet nie spytała się czemu mówi do niej Miona.- Zwariowałaś dziewczyno? Jak by na to zareagowali twoi rodzice i przyjaciele?
- Ja nie mam przyjaciół. - Ledwo słyszalnie powiedziała Miona.
- A co z Weasley? To, że jej akurat teraz nie było nie znaczy, że nie jest twoją przyjaciółką. No i jeśli zechcesz to będziesz miała mnie i Toma.
- Malfoy by was zabił.
- Już nie jeden raz próbował i mu się nie udało. Za bardzo nas lubi. Zresztą jestem pewny, że gdybyście trochę pogadali to, nawet wy, byście się polubili.
- On by nigdy nie polubił szlamy.
- Skąd ta pewność a może...
- Miona?! - Ginny była cała czerwona, musiała dość długo biec. - Mionuś! Ja się tak martwiłam. - Blaise puścił Hermę i pozwolił jej podejść do przyjaciółki. - Czemu jesteś cała mokra? Zresztą nieważne. Szukałam cie po całym zamku. Nawet nie wiesz jak się bałam. Nic ci nie jest... Jak się cieszę. - Gdy zabrakło jej tchu spojrzała na ślizgonów i w myślach wybaczyła Blaise'owi wszystkie docinki. - Chodź kochana. Wracamy do zamku musisz się położyć.
Miona na chwilę odczepiła się od przyjaciółki i podeszła w kierunku ślizgonów.
- Dzięki. - Powiedziała z lekkim uśmiechem i zaczęła zdejmować bluzę.

- Nie zdejmuj. Możesz ją zatrzymać. - Blaise też się uśmiechnął.
- I w razie czego pamiętaj, że od teraz my też jesteśmy twoimi przyjaciółmi. - Tom odgarnął jakiś kosmyk z jej twarzy.
 Ona jeszcze raz się uśmiechnęła podeszła do przyjaciółki. Ginny jeszcze tylko na chwilę odwróciła się do ślizgonów i uśmiechnęła się do nich w podziękowaniu, czuła że i ona będzie teraz ich traktowała jak przyjaciół.

*Stultus z łaciny głupi. Nazwisko Alexandra
 

18.03.2014

Rozdział 6

Rozdział 6

Nareszcie jestem i piszę rozdział. Nie to nie Draco przerwał Mionie i Adamowi. Wątpię żeby ktokolwiek się domyślił że był to :



 [...]- Tom patrzył się Krukona i Gryfonkę. - Myślałem, że całowanie się na korytarzach jest zakazane. Najwidoczniej się myliłem skoro sama pani prefekt naczelna to robi. Super!

- Czego chcesz Fonemiesi
? - Adam miał minę jakby chciał go zabić.
- Chciałem pogadać z szanowną panią prefekt o pewnej sprawie...
- Emm... Jasne... Pogadamy jutro...Pa Adam...
- Tak... Pa... - Powiedział Adam i ruszył w stronę schodów.
-Czego chcesz Fonemesi?
- Może na początek żebyś mówiła po mnie po imieniu?
-Będę do ciebie mówiła jak tylko mi się zechce!
- No więc... Chciałbym ci powiedzieć, że kiedy ktoś wyciąga do ciebie rękę możesz przyjąć pomoc zamiast wrzeszczeć na niego. Co mnie obchodzi jaką masz krew? Z tego co wiem to po wojnie to się przestało liczyć. Ja się nie chcę z tobą kłócić. Wiem, że twoje kontakty z Draco nie są najlepsze ale czy to powód żebyś mnie nienawidziła? To co zgoda? - Tom wyciągnął rękę i uśmiechnął się zachęcająco.
- Zgoda... - Miona niepewnie podała rękę ślizgonowi.
- Granger czy ty już do końca zwariowałaś? - Harry, który szedł przez korytarz z jakąś piątoklasistką, patrzał się na Hermionę jak na robaka. - Rozumiem, że nie masz przyjaciół oprócz tej rudej szmaty ale czy to powód żeby się zadawać ze ślizgonami? Nisko upadłaś, oj nisko. No ale czego można się spodziewać po takiej dziwce jak ty. Najpierw próbowałaś poderwać mnie, potem Kruma i wielu innych a na końcu Rona, ale ci się nie udało i teraz się zniżyłaś do podrywania ślizgonów. Anet powitaj nową naczelną dziwkę slytherinu. - Harry spojrzał się na dziewczynę, która mu towarzyszyła, i obaj wybuchnęli śmiechem. - A teraz chodźmy bo mój kumpel chce już ciebie lepiej poznać. - Potter klepnął dziewczynę w dupę i ruszył w stronę pokoju życzeń. Miona poczuła łzy w oczach i po chwili wypłakiwała już się w ramię Toma. Zdziwiony chłopak delikatnie pogłaskał ją po głowie gdy usłyszeli chrząknięcie za swoimi plecami.
- Przepraszam, że przerywam romantyczną chwilę... - Draco był zdegustowany widokiem nowego przyjaciela i wroga przytulających się do siebie. - Tom zapomniałeś, że dzisiaj są urodziny Ani?
- Jakiej znowu Ani?
- Ani moje, ani twoje! Trzeba to opić! (Draco król sucharów XD)
- Stary skąd wziąłeś taki suchy żart? Dobra idziemy. Cześć Miona!
- Cześć Tom. - Powiedziała Hermi i poszła w stronę pokoju wspólnego.
- Stary co ty robisz? Przytulasz się ze szlamą?
- Cicho! - Tom rozejrzał się czy gryfonki nie ma. - Srotter jej już wystarczająco dużo powiedział.
- Co ma do waszego przytulania Obrońca Świata Czarodziejów, Srotter Wielki?
- Chociaż by to, że nazwał ją dziwką slytherinu.
- Co? Szlama miałaby być dziwką w naszym wspaniałym domu?
- Eh... Nie warto idziemy świętować te urodziny.


***

Krótko bo brak weny a najwyższa pora coś dodać :*

7.03.2014

Rozdział 5

Rozdział 5


 Nareszcie napisałam ten rozdział. Dziękuję wam za te pozytywne komentarze C: Zapraszam do czytania i komentowania.



Z największą pewnością to nie był szczęśliwy dzień Hermiony. Zaspała przez co nie zjadła śniadania, to w dodatku kiedy biegła na transmutację, próbując jednocześnie okiełznać burzę rozczochranych włosów, wpadła na trójkę ślizgonów idących akurat na tą samą lekcję.
- Ałł...
- Sorki nie zauważyliśmy cię. - Tom nie wiedział że mówi do Hermiony więc na oczach zdziwionego Smoka, który miał już na nią nawrzeszczeć, podał rękę żeby pomóc jej wstać.
- Chyba sobie żartujesz! - Herma podejrzewała ślizgonów o jakiś głupi pomysł. - Nie boisz się, że upaprasz się szlamem czy twoi przyjaciele jeszcze ci nie powiedzieli, że jestem szlamą? Nie potrzebuję pomocy osób, które się zadają z Tchórzofretem. - Wyrzuciła z siebie, wstała i z gracją odeszła.
-To była Granger? - Spytał Tom na co odpowiedziało mu kiwanie głowami. - Charakterek to ona ma... Swoją drogą... Tchórzofret? -Wybuchnął śmiechem.
- Nie zaczynaj stary! To, że ciebie lubię nie znaczy, że nie mogę złamać tobie nosa. - Draco lekko poczerwieniał.
- Spoko... Fajna ksywa...
- Tsaa... Jak to było? A już wiem! Draco Malfoy wyjątkowo skoczna tchórzofretka! Tom wiejemy! - Blaise i Tom musieli uciekać bo cierpliwość Dracona właśnie się skończyła.


 " Co ten debil sobie wyobraża? Myśli że jestem głupia i podam rękę ślizgonowi? A może on po prostu chciał być miły? Ach zamknij się! Ty jesteś tylko wewnętrznym ja! Nie znasz się. Ok ok. Nie spinaj ale, przecież ślizgoni nie są aż tak źli. Co nie zmienia faktu, że to ślizgoni a tego nic nie zmieni.  Dlaczego ty jesteś taka uparta i stereotypowa? Ja? Stereotypowa? To ślizgoni mają mnie za kogoś gorszego tylko dlatego że nie jestem czystej krwi! " Hermi musiała przerwać swoje wewnętrzne rozmowy bo doszła do klasy transmutacji. Kiedy wszyscy, łącznie ze wkurzonym na swoich przyjaciół tlenionym blondynem, zajęli swoje miejsca McGonagall oznajmiła:
- Proszę o chwilę uwagi! Uczniowie 7 klasy mogą pod moim okiem uczyć się animagi! Chętnych proszę o zgłoszenie się a ja rozdam wam arkusze, które musicie wypełnić.
Zgodnie z przewidz
eniami pani profesor zgłosili się wszyscy. Hermiona przeczytała już dawno wszystkie książki, jakie znalazła, o animagi, ale ćwiczenia praktyczne są 100 razy lepsze. Nie mogła się doczekać przekonania się w jakie zwierze się zmieni co ma sprawdzić specjalny test.
- Dobrze tak więc jutro po kolacji zaczynamy!
Klasa zdziwiła się że tak szybko ale nie mieli na co narzekać.


Hermiona w czwartek nie potrafiła skupić się na zajęciach ona i Malfoy nie odzywali się do siebie i udawali że ze sobą nie siedzą. Po kolacji 7-roczniacy zostali w wielkiej sali podczas gdy młodsze roczniki rozeszły się do swoich dormitoriów. Hermiona siedziała sama w pewnej odległości od reszty, czytając jakąś książkę o animagach. Nie miała ochoty przysiadać się do kogokolwiek, zresztą nie miała do kogo. Wszyscy byli podzielenie w grupki, które się trzymały razem. Hermiona miała Ginny, która niestety była o rok niżej. Nie mogła się skupić na czytaniu więc zaczęła się rozglądać po sali. Większość gryfonów i krukonów siedziało przy Harry'm, który opowiadał jak to on pokonał Voldemorta (w jego wersji wszystkie zasługi Hermy przypisywał sobie, a ją określał jako "szlama" "ta co się za nami włóczyła" albo "ona"). Puchoni siedzieli wszyscy razem i rozmawiali o czymś z ożywieniem. Ci krukoni którzy nie siedzieli przy Potterze rozmawiali w małych grupkach albo czytali książki. Ślizgoni byli podzieleni na dwie grupy: chłopacy i dziewczyny. Miona była jedyną osobą która siedziała sama.
- Szukasz kogoś? A może to ja? - Usłyszała za sobą męski głos. Stał za nią jeden z przystojniejszych ślizgonów.
- A czy my się w ogóle znamy? Bo jakoś sobie nie przypominam. - Już zamierzała wstać i odejść kiedy on powiedział:
- Ty może mnie nie znasz ale ja ciebie spotykam od dawna w swoich snach.
Hermi zaczerwieniła się lekko ale nie chciała tego po sobie dać poznać więc prychnęła i podeszła do grupki czytających krukonów
- Będzie wam przeszkadzać jak się przysiądę? - Jeden z czytających chłopaków podniósł wzrok, a kiedy ich spojrzenia się spotkały Hermionie zaczęło szybciej bić serce.
- Adam jestem.
- A ja... Hermiona.
- Och! No tak chciałaś usiąść posunę się! - Chłopak wskazał na dopiero co zrobione obok siebie miejsce.
-Ekchem... - Ktoś głośno chrząknął. - Ad nie przedstawisz mnie nowej KOLEŻANCE? No cóż sama się przedstawię. - Dziewczyna delikatnie się wyprostowała. - Jestem Magde. DZIEWCZYNA Adama!
- Hermiona... Miło mi. Muszę iść. Pa! - Hermiona nie chciała przebywać dłużej w towarzystwie zazdrosnej dziewczyny Adama.
- A więc jednak wolisz moje towarzystwo od krukonów? - I znowu ten arogancki ton. - Ach! Gdzie moje maniery. Jestem Alexander.-
Hermiona miała ochotę strzelić mu w twarz, ale na szczęście zjawiła się profesor McGonagall i rozpoczęła zajęcia. Po teście okazało się, że Herma zamieni się w czarną panterę co natychmiast odnotowała w formularzu. Malfoy zamieniał się w białą panterę, Zabini w pumę, Tom w rysia, Ron w łasicę a Harry w pawia. Potem wszyscy mieli zająć się ćwiczeniem przemiany zmysłów na zmysły zwierzęcia Hermie to się udało już za 6 razem, ale było to tak męczące, że do końca zajęć siedziała i patrzała na wysiłki innych. Herm po zajęciach wracała zmęczona do wieży gryffindoru. Nagle usłyszała za sobą wołanie Adama więc zatrzymała się i poczekała aż chłopak do niej dobiegnie.
- Hermiono ja... Przepraszam za Magde ona jest strasznie o mnie zazdrosna i...
- To nic! Naprawdę to nic takiego ja też pewnie bym tak zareagowała gdybym była w takiej sytuacji...
- To dobrze, że się nie gniewasz więc...
- Pa
- Tak... Pa - Powiedział, ale żadne z nich nie odeszło, zamiast tego on spojrzał się jej w oczy, nachylił się, odległość między ich ustami była coraz mniejsza, jeszcze chwila a usta złączą się w chcianym przez oby dwie strony pocałunku...
- A co tu się dzieje?

***
I w tym miejscu kończę rozdział. Domyślacie się kto przerwał tą romantyczną chwilę? Piszcie w komentarzach kto według was :*

6.03.2014

Liebster Award

Liebster Award

Chciałabym bardzo podziękować Hani (hermione-granger-love.blogspot.com) za nominację do Liebster Award :*
Zasady:
Ta oto nominacja jest przyznawana za "dobrze wykonaną pracę". Jest przyznawana blogom o mniejszej liczbie obserwatorów, aby pomóc upowszechnić ich blogi. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań następnie nominować 11 blogów (trzeba poinformować o tym bloggerki) i zadać im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cie nominował :)
Pytania od Hani:

1. Ulubiony parring? ~ Dramione i Blinny
2. Życiowe motto? ~ Nie każdy głaz ma czter nogi(nie pytajcie o co chodzi XD)
3. Największy życiowy sukces? ~ Grand Prix na festiwalu w Bułgarii
4. Kogo najbardziej podziwiasz i za co? ~ J.K Rowling. Za to że mimo trudnego życia napisała Harry'ego Pottera
5. Z którym bohaterem filmu/książki się utożsamiasz ? ~ Gin
6. Jakie książki z twojego dzieciństwa/młodości będziesz czytała/polecała swoim dzieciom? ~Z największą pewnością HP, seria Jeżycjada a kiedy będą starsze Igrzyska Śmierci
7. Najlepszy pisarz/pisarka według ciebie i dlaczego ? ~ J.K Rowling, Suzanne Collins i Małgorzata Musierowicz. Bo spełniają się w swoim zawodzie i piszą świetne książki
8. Ulubiony cytat z książki ? ~ Harry Potter - Always  Igrzyska Śmierci - Kochasz mnie. Prawda czy fałsz? Odpowiadam: Prawda
9. Film, który cię fascynuje ?
10. Co dla ciebie bardziej się liczy - komentarze, czy wyświetlenia ? ~Komentarze których u mnie nie ma
11. Nudny romantyk, czy szalony ekstrawertyk ? ~Zależy od humoru

Blogi które nominuję:

http://dramione-true-love.blogspot.com/
I naprawdę nie wiem kogo jeszcze bym mogła nominować :C

Moje pytania:
1.Kiedy rozpoczęła się twoja przygoda z Harry'm Potterem?
2. Skąd bierzesz natchnienie do pisania bloga?
3. Dlaczego akurat Dramione?
4. Co lubisz robić w wolnych chwilach?
5. Jakie lubisz książki?
6. Ulubieni pisarze/pisarki?
7. Wolisz iść na dyskotekę czy w spokoju poczytać?
8. Czy masz jakieś zwierzątko?
9. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?
10. Ile masz lat?
11. Ulubiony przedmiot w szkole?

25.02.2014

Rozdział 4

Rozdział 4
Nowy przyjaciel.


Plany napisania tego rozdziału tylko z perspektywy Hermiony poszły do zakazanego lasu i już nie wróciły... W sumie to Hermy jest tutaj tyle co mięsa w parówkach.Zapraszam do czytania i komentowania C:


Herma jadła ze spokojem jadła śniadanie, liczyła że ten kretyn nadal się źle czuje i nie przyjdzie na zajęcia. Mina jej zrzedła gdy zobaczyła dwójkę ślizgonów wchodzących do wielkiej sali. Westchnęła tylko cicho i wróciła do jedzenia śniadania.
- Moi drodzy! - Prof. Dumbledore wstał z swojego miejsca. - Chciałbym wam coś oznajmić! Mam przyjemność powitać w naszej szkole nowego ucznia: Toma 

Fonemesiego!
Tom będzie należał do Slytherinu! Panie Fonemesi proszę wejść.
Do sali wszedł chłopak, miał oczy koloru migdałowego i szarmancko potargane włosy. Widać było że to arystokrata. Hermiona nagle skojarzyła fakty i zaczęła się cicho śmiać.
- Z czego się śmiejesz Hermi? - Ginny dziwiło zachowanie przyjaciółki.
- Po prostu bardzo do niego pasuje to nazwisko. - Widząc że Gin nadal nie rozumie zaczęła tłumaczyć. - Jego nazwisko brzmi prawie jak węgierskie 
főnemesi a to znaczy arystokratyczny. Idealny opis nowego ślizgona.
- W sumie to racja. - Powiedziała Gin i zaczęły się śmiać. Herm od razu zauważyła, że chłopak na pewno jeśli chodzi o popularność wśród dziewczyn, będzie równy z Malfoyem i Blaisem.
- Idziemy na lekcje? - Spytała Gin?
- Jasne, chodźmy.


U ślizgonów ( już po lekcjach)


- Witaj w swoim nowym dormitorium Tom. - Prof. McGonagall rozejrzała się dokładnie pokoju, doszukując się czegoś czego mogłaby się uczepić. - Mam nadzieję że pana współlokatorzy będą się zachowywać w stosunku do pana dobrze. Dobranoc.
- Dobranoc pani profesor. - Odpowiedzieli chórem.
- Em... No więc... Tu będzie twoje łóżko. - Blaise wskazał na dane łóżko. - No i jeszcze... Jakbyś tam znalazł jakieś fajki albo... coś innego...
- Spoko... Rozumiem. Macie barek? Bo przywiozłem trochę swoich zapasów.
-Serio? To dobrze bo Smok wczoraj wychlał całe nasze.- Oznajmił Blaise.
- Taa... - Otworzył kufer z którego zaczął wyciągać pełno butelek. - No co? Użyłem zaklęcia zwiększająco-pomniejszającego. Mam jeszcze zapas papierosów.
- Stary! Tak coś czuję że się polubimy. - Oznajmił Draco.
- To co może opijemy początek nowej znajomości? - Zaproponował Tom. Już po chwili każdy z nich siedział ze szklanką Ognistej i papierosem w ręce.
- Może opowiecie mi trochę o Hogwarcie? A szczególnie o ludziach.
- Laski czy chłopacy?
- Najpierw chłopacy potem laki. - Tom chciał wiedzieć wszystko o nowej szkole.
- No więc są ślizgoni do których należysz. Zajebiści goście, którzy potrafią się świetnie bawić. - Draco uśmiechnął się porozumiewawczo.
- Ślizgońskie laski z reguły są ładne ale ich IQ rzadko kiedy przekracza 2. Za to są ekspertami w innych sprawach. - Blaise mruknął i wskazał na swoje krocze. - Ten olbrzym odwiedził już nie jedną jamkę niejednej ślizgoneki.
- Puchoni to ciamajdy i nudziarze.
- Czasem trafiają się ładne puchonki ale te już nie są tak chętne jak ślizgonki.
- Krukoni. Mądrale jakich mało. Kochają pokazywać jacy to są oni mądrzy, prawie dorównują w tym Granger. - Draco musiał obrazić Hermę.
- Krukonki. Ładne i przemądrzałe. Oddają się tylko chłopakom ze swojego domu, chociaż są wyjątki które nam uległy.
- No i Gryfoni. Odważni honorowi. Straszni nudziarze, ciągle pieprzą coś o honorze.
- Gryfonki. Ładne i odważne. Do niedawna nas nienawidziły ale teraz większość z nich na nas leci.

- Wyjątek! Granger! Szlama, brzydula z zębami bobra i szopą na głowie. Wielka panna Ja-To-Wszystko-Wiem. Towarzyska Grzmottera i rudego Łasica z którymi się niedawno pokłóciła więc teraz jej jedyną przyjaciółką jest ruda siostra łasica. Udaje wielką cnotkę ale jak tylko spodoba się chłopakowi to na niego leci. Chodziła między innymi z: Krumem, McLaggenem i Rudym Łasicem. jest ulubienicą nauczycieli i zna odpowiedź na każde pytanie. Straszna z niej nudziara... - Malfoy wymieniał by dalej gdyby nie Blaise.
- Dobra wiemy Smoku. Idź pod prysznic stary.
Kiedy Draco zniknął za drzwiami Tom natychmiast spytał się Diabła:
- Czy mi się zdaje czy on leci na tą Granger?
-Leci, leci. I to nie wiesz jak bardzo.

24.02.2014

Rozdział 3

Rozdział 3
Bójka


Hej C: Piszę ten nowy rozdział znowu zmotywowana przez Hanię C: Połowę rozdziału miałam już napisane u siebie na komputerze ale nie chce mi się go włączać (jestem na lapku siostry). Nie będzie w tym rozdziale Hermiony ale mam nadzieję że to was nie zrazi bo prawdopodobnie następny rozdział będzie tylko z perspektywy Hermy C:Rozdział piszę przy piosenkach zespołów Pidżama Porno, Coma, Lao Che i Strachy Na Lachy więc może być napisana trochę innym stylem niż poprzednie przy których słuchałam spokojniejszych piosenek, w których było mniej przekleństw (w sumie to 0). Zapraszam do czytania i komentowania C: 


 Ghhh... Tak bardzo bolała go głowa. Cholerny Zabini znowu go upił, Draco miał nadzieję tylko, że nie palnął jakiegoś głupstwa bo Diabeł na pewno wykorzystał by to przeciw niemu. Spojrzał na zegarek (przez co bardziej rozbolała go głowa), 18. No pięknie nie jadł obiadu ani kolacji i opuścił wszystkie lekcje. Miał tylko nadzieję że Blaise wymyślił jakąś dobrą wymówkę a nie taką jak w 5 klasie, kiedy wymyślił że Draco nie ma bo pomaga Snape'owi sprzątać w składziku po czym nauczyciel wszedł do klasy i powiedział że chce porozmawiać z młodym Malfoyem, Smok nadal pamiętał jak potem przez miesiąc czyścił kible w toaletach (tylko męskich) szczoteczką do zębów. No cóż trzeba wstać i się czegoś napić najlepiej wysokoprocentowego ,bo Draco twierdził że najlepiej się leczyć przyczyną choroby (tylko i wyłącznie w przypadku bardzo ciężkiej choroby przeciążenia procentowego nazywanej też: kac). Ostatkami sił podszedł do barku:
-KURWA ZABINI ZAJEBIĘ CIĘ!
Smok zapomniał o bólu głowy i zaczął na cały głos przeklinać przyjaciela, który zabrał mu cały alkohol zostawiając tylko jedzenie i butelkę wody. Smok zjadł i wypił całą butelkę wody. Zobaczył kartkę, która leżała na jego szafce nocnej:


Smoku! Zanim zaczniesz mnie wyzywać od jebanych gnoi chciałbym żebyś wiedział, że cały alkohol wypiłeś ty więc nie miej pretensji do mnie! Idę o zakład że i tak już darłeś się w dormitorium bo nie zauważyłeś tej kartki.
                                                                                               Diabeł


No tak. Ten człowiek go dobrze znał ale Draco nie miał teraz czasu nad rozmyślaniem o ich przyjaźni bo musiał wziąć jakiś eliksir na tą straszną chorobę bo zaraz mu łeb pęknie. Draco akurat zażywał lek gdy jego kumpel wszedł do dormitorium
- Stary! - Draco tak się przestraszył, że wylał pól eliksiru. - Kurwa musimy tu posprzątać! - Diabeł rozejrzał się po dormitorium.
- Od kiedy z ciebie taki czyścioch? - Smok ze śmiechem patrzył się na przyjaciela który biegał po całym po dormitorium i zbierał rzeczy z po całym pokoju.
- Zamknij ryja! Jutro jakiś nowy się tu wprowadza a my mamy tutaj burdel jak u jakiś świń!
- Zachowujesz się jak baba. "Ojeju! Goście przychodzą! A tu taki bałagan!" - Draco ze śmiechem naśladował wysoki kobiecy głos.
- Cibie już do końca pojebało! Jak go tu przyprowadzą to będą mieli okazję do zobaczenia pokoju i potem znowu będziemy mieli wykłady o higienie osobistej.
- No dobra. Posprzątajmy.
Dopiero po dwóch godzinach chłopakom udało się ogarnąć bałagan w pokoju, sami nie wiedzieli jak mogli tak nabałaganić przez niecałe 24 godziny.
- Ghhhhh... Już nienawidzę tego nowego! Cholerny debil że też musi się wprowadzać do nas! U Notta też jest miejsce! - Smok w pewnej chwili nie wytrzymał. On tu się źle czuje ale musi sprzątać bo jakiś gnojek musi się tu wprowadzać.
- Wcale nie... U Notta jest pełno... Poluzuj gacie stary.
- Ja ci kurwa dam poluzuj gacie zjebie! - No i koniec cierpliwości Smoka, który zionąc ogniem z chęcią pożarcia rzucił się na dziewicę. Chociaż jak tak pomyślę to Smok nie zionął ogniem tylko walił pięściami. No i nie było tam dziewicy tylko Blaise, który z dziewictwem ma związane tylko tyle że mnóstwo dziewczyn je przez niego straciło. Tak więc ofiarą wkurzonego chłopaka padł Diabeł, który nie poddał się bez walki i po chwili najlepsi przyjaciele nawzajem łamali sobie kości. Nie wiadomo jak by to się skończyło gdyby do dormitorium nie wpadła Pansy.
- Ogarnąć się debile! W całym pokoju wspólnym was słychać! - Krzyknęła i zaczęła ich rozdzielać.
- ON ZACZĄŁ! - Nagle chłopcy stali się bardzo zgodni
- Nie chce mi się wiedzieć kto zaczął! Macie Się ogarnąć! - Pansy chyba wpadła w szał. - Jakim cudem zbiliście żyrandol kiedy się biliście? - Dziewczyna tępo wpatrywała się w miejsce gdzie jeszcze niedawno wisiał piękny szklany żyrandol. - Auu... Wyglądacie jakby przebiegło po was stado hipogryfów. Musicie iść do skrzydła szpitalnego!
- Spoko damy sobie radę. - Draco zaczął wyciągać sobie szkło z ręki.
- Taa... Nie panikuj Pansy z gorszymi rzeczami sobie radziliśmy podczas służby u... - Diabeł poczuł że powiedział za dużo. - Em no wiecie... gorsze rzeczy... emmm...
- Dobra wiemy  co chodzi. - Pansy tępo wpatrywała się w okno. Wspomnienia wojny i ich służby u Voldemorta sprawiało, że Pansy miała ochotę się rozpłakać, na wojnie zginęła jej mama ale nie z ręki osób walczących po stronie Wybrańca. Zabił ją Voldemort, to był test Pansy miała pokazać że nadaje się na służbę; że potrafi znieść ból stracenia bliskich; że nie ma uczuć. Pansy przez wojnę została sierotą i mieszkała sama w domu pełnym wspomnień po radosnych latach spędzonych z ukochaną mamą. Draco nie potrafił przebywać w jednym pomieszczeniu z ojcem dłużej niż 5 minut, nadal pamiętał ten śmiech gdy młody Malfoy zaproponował przejście na dobrą stronę "Dobry żart Draco ale proszę nie powtarzaj go przy Czarnym Panu. My JESTEŚMY po dobrej stronie", ojciec postanowił przejść na drugą stronę gdy Voldi torturował Narcyzę. Najbardziej Dracona zabolało, że ojciec pozwalał a nawet sam rzucał na niego Curcio. Co był z niego za ojciec? Jedyne oparcie miał w mamie która o niego dbała przez wszystkie lata gdy ojciec planował wybicie mugoli. Na nim też wojna zostawiła piętno. Chyba najbardziej ucierpiał jednak Blaise, którego matka chciała zabić "dla jego bezpieczeństwa". Blaise nie mógł zapomnieć jak jego własna matka celowała w niego różdżką i zaczynała wypowiadać śmiertelne zaklęcie. Diabeł ledwo uniknął śmierci po czym skrył się w Hogwarcie, który opuszczał tylko na czas misji. Po wojnie matka go przepraszała i tłumaczyła, że nie chciała żeby brał udział w tej wojnie. Cała trójka wzdrygnęła się na smutne wspomnienia.
- Dobra. Musimy was uleczyć. - Pansy nadal mówiła głosem jakby miała katar. Nie chciała żeby przyjaciele widzieli jej łzy więc wbiegła do łazienki szukać eliksirów. Chłopcy spojrzeli się na siebie i resztkami sił podeszli do przyjaciółki.
- No już spokojnie Pans. - Blase delikatnie objął dziewczynę.  
- Wiemy że tęsknisz ale nie musisz ukrywać przed nami łez. Przecież ciebie nie wyśmiejemy. - Diabeł uspakajał Pansy a Draco wyszukał odpowiednie eliksiry i wszedł z powrotem do dormitorium. Usiadł na swoim łóżku i zaczął wyciągać z całego ciała kawałki szkła. Gdy skończył delikatnie zaczął polewać rany eliksiry. Kiedy rany się zrosły zajął się siniakami. Zostały mu tylko: złamana noga i  przestawiony nos ale tym się na razie nie przejmował bo musieli pomóc Zabiniemu który bardziej ucierpiał w ich bójce. Razem z Pansy przemywali głębokie rany przyjaciela. Niektóre wyglądały tak strasznie, że dziwili się że Blaise nie krzyczy z bólu. Po godzinie chłopacy byli już cali i zdrowi a ich pokój nie wyglądał jak po wojnie.
- Ehh... Idę spać. Dobranoc.
- Branoc
- Dobrej nocy Pans.
- Dobra Smoczku ja się idę pierwszy ką... - Nie dokończył bo Draco trzasnął drzwiami od łazienki zamykając się w niej. Diabeł wzruszył ramionami i padł na łóżko.

22.02.2014

Rozdział 2

Rozdział 

pierwszy dzień, pierwsza kłótnia 

 Mimo małej ilość wejść i zerowej ilości komentarzy postanowiłam dodać drugi, dłuższy, rozdział, który według mnie wyszedł mi dobrze C: Miłego czytania C:

***




Pierwszego dnia nauki budzi się rześka i chętna do pracy, Parvati i Lavender chcą jeszcze spać. Czesze się w prostego warkocza, robi sobie delikatny makijaż, ubiera mundurek i zakłada piękne kolczyki z czerwonymi kamieniami + wisiorek do kompletu. Pakuje książki i biegnie na śniadanie, ma świetną pamięć więc bez problemu trafia do Wielkiej Sali. Podczas śniadania tryska zadowoleniem dopóki nie zauważa grupki która akurat wchodzi do wielkiej Sali: Draco Malfoy, Astoria Greengrass ze swoją siostrą Dafne, Pansy Parkinson i Blaise Zabini. Czwórka z nich będzie chodziła z nią na wszystkie zajęcia, Merlinie czemu Dumb to wymyślił. Zajęcia nr.1-eliksiry nowa nauczycielka od tego przedmiotu wygląda na miłą. Po śniadaniu wychodzi z Wielkiej Sali w kierunku lochów gdy nagle pęka jej torba. No pięknie wszystkie książki oblane atramentem, zbiera je i zaczyna oczyszczać. Do Sali wbiega jako ostatnia, siada sama. Prof. Kettle Każe podzielić w pary. Każdy się dobiera i tylko Hermiona zostaje sama a trójka ślizgonów ,w składzie : Pansy, Zabini i Król Tchórzofretek , nie chcą się rozejść. Pansy i Blaise wyraźnie kłócą się o to kto będzie siedział z Draco.-Dosyć tych kłótni – Mówi prof. Kettle podchodząc do ławki ślizgonów – Pan? – wskazuje na Draco
- Malfoy – Odpowiada
- Więc pan Malfoy przesiądzie się do panny? – Wskazuje na Hermione
-Granger
Tleniony blondyn bierze swoje rzeczy i podchodzi do ławki gryfonki.
-Dzisiaj będziemy robić eliksir odmładzający! Składniki macie na ławkach a przepis powinniście znać.
Malfoy nie umie siedzieć cicho i gdy Herma dodaje pierwszy składnik mówi:
-A więc jednak wróciłaś. A liczyłem że ten rok będzie bezszlamisty – Czy on zawsze musi być taki niemiły?
- Zamknij się Malfoy
-Spokojnie szlamciu. Co się stało że wasze Wielkie Trio się rozpadło?
-Nie twoja sprawa Fretko
-Więc mam rację twoi najlepsi, najwspanialsi przyjaciele nie chcą się już z tobą przyjaźnić. Jak smutno. – Robi „smutną minkę”
-Wiesz co? Zamknij tą swoją arystokratyczną buźkę i zacznij cos robić
Aż do dodania ostatniego składnika jest spokojny.
-Dobra a teraz 5 oczu żuka – Miona mówi bardziej do siebie niż do niego
-Zwariowałaś? Tylko 3!
-Nie odzywaj się! Jestem pewna że 5!
Zaczynają sobie wyrywać z rąk pudełko. Niestety Malfoy jest silniejszy, gdy wyrywa Hrmionie pudełko z rąk ta traci równowagę, łapie go za szatę i ląduje razem z na ławce. Ławka się przewraca a eliksir rozlewa po podłodze
- Co tu się dzieje! – Pani profesor nie wygląda na zadowoloną
-Koleżanka straciła równowagę i wylądowała na ławce ciągnąc mnie za sobą
-Tylko dlatego że przez ciebie tą równowagę straciłam. Kolego!
-Przeze mnie? A kto mi wyrywał pudełko?
-Tak! Przez ciebie! To ty się nigdy nie możesz ze mną zgadzać i musisz robić na odwrót i na złość mi!
-O przepraszam że uraziłem pannę JaWiemWszystkoNajlepiejATyNieWieszNic Granger
-I kto to mówi? Wielki Książę Slytherinu który uważa się za najlepszego i najwspanialszego a inni to dla niego śmiecie a jak już ten ktoś pochodzi z mugolskiej rodziny to w ogóle nie powinien chodzić do Hogwartu!
-Jeszcze jedno słowo szlamo a pożałujesz
-Nie groź mi tchórzofretko bo ci znowu złamię nos!
-DOSYĆ! Proszę natychmiast przestać się kłócić. Idźcie do swoich dormitoriów a ja sobie potem porozmawiam z opiekunami waszych domów.
Winowajcy wychodzą z Sali. W połowie drogi Malfoy przyciska Mionę do ściany
-Posłuchaj mnie Granger. Możesz sobie być najmądrzejszą czarownicą od czasów Roweny Rawenclaw, zbawicielką świata czarodziei i... na... i kimkolwiek innym ale zawsze będziesz dla mnie tylko szlamą i nie masz prawa mnie wyzywać. Zrozumiałaś?
-Pytam się czy zrozumiałaś?
Odpycha go od siebie. Wbiega do dormitorium, rzuca książki byle gdzie, zamyka się w łazience i wchodzi w ubraniach pod prysznic, chce to wszystko z siebie zmyć. Wolno siada i zaczyna o tym wszystkim myśleć: Jak on śmiał tak się do mnie wyrażać? Kim on takim jest że tak do mnie mówi? Czemu jego bliskość tak na mnie zadziałała? Czemu ma takie ładne perfumy i czemu jego oczy mają taki piękny odcień? Chwila! Nie tego ostatniego nie pomyślałam! Nie mam prawa tak myśleć! To mój wróg!


Tymczasem u ślizgona


Wbiega do dormitorium, rzuca książki byle gdzie, zamyka się w łazience i wchodzi w ubraniach pod prysznic, chce to wszystko z siebie zmyć. Wolno siada i zaczyna o tym wszystkim myśleć: Dlaczego jej bliskość tak na mnie zadziałała? Dlaczego chciałem powiedzieć że jest najpiękniejszą kobietą na świecie? Czemu ją puściłem gdy zobaczyłem łzy w jej oczach? Czy na serio jestem taki jak ona mówi? Może i nie lubię szlam i niektórych osób ale jej stwierdzenie to chyba przesada, może kiedyś tak rzeczywiście mówiłem ale się zmieniłem! Czy tego nie widać?
Ktoś zaczyna pukać do drzwi łazienki
-Ej Smoku! Chcesz się tam utopić pod tym prysznicem? – Krzyczy Diabeł
- Idź na lekcje Zabini!
-Mamy teraz 3 godziny wolnego!
-To idź sobie z kimś poflirtować
-A może pogadam z najlepszym przyjacielem o tym co go tak martwi?
-Nic mnie nie martwi!
-Zbyt dobrze ciebie znam jak masz z czymś problem to albo siedzisz pod prysznicem albo idziesz latać
-Nawet gdybym miał problem to bym ci nie powiedział!
-Dobra więc wchodzę!
Diabeł bez problemu wyważa drzwi. Podchodzi do przyjaciela i wyłącza prysznic
-Dalej wstawaj! Napijemy się Ognistej
-Nigdzie z tobą nie idę!
-Nie rób z siebie obrażonego dzieciaka i chodź
- Nigdzie z tobą nie idę
-Czemu?
-Bo nie chcę
-Zachowujesz się jak dzieciak... WSTAWAJ KURWA!
-No dobra ale nie każ mi nic mówić
Po paru szklankach(no dobra butelkach) whiskey i różnych innych alkoholi Draco trochę się odpręża
-Więc co Smoczku? Powiesz mi jaki masz problem? – Diabeł wypił zaledwie jedną szklankę whiskey chce pamiętać tę rozmowę czego nie można powiedzieć o Smoku.
-No bo to wszy...y...ystko przes Grenszer! – Draco mówi tonem (pijanego) obrażonego dziecka – Dlasz...sz..szego on taka jest? Szemu ona nie wizi jaki jessstem sudowny? O…o…o…ona fylko wizi to co jezd fe mnie słe! A ja bym ział sz…sz…sz…szeby ona była mojo szonom! I fokule! Buzidź sie pszy niej i pszy niej iźdź zpać! I kciałbym wiezieć szy po...po…po…pod ubraniem jezd tak sammmo pjenkna! I…i…i…i szy jej ussssta som takie suodkie jag ja myślem!
-No to masz przejebane!
-Nooooo
-Dobrze Smoczku dziękuje za wyznanie a teraz idź spać
-Spaś... TAK!
-Tak, tak, spać
-Ale Diabeuku! Ale lekzje!
-Usprawiedliwię cię
- A zo z Granger?
-Spokojnie, coś wymyślimy


Tymczasem u gryfonki



-Hermiona! Wyłaź z tej łazienki! Ja muszę psi psi – Lav darła się już jakieś 10 minut
-Hermuś! Proszę! Wyjdź z łazienki skarbeńku! – Parvati też dobija się do drzwi
-Idźcie sobie!
-Och Mionusiu wyjdź!
-LALALALALALLALALALLA NIE SŁUCHAM CIE – Herma nie zamierzała wyjść
-Miona? Wyjdź! Musimy pogadać – Ginny zapukała do drzwi
Herma wyłączyła wodę i otworzył drzwi
-Gin? Myślałam że ze mną nie gadasz.
-Em... No tak było ale... Zerwałam z Harry’m
-Czemu?
-Śmiał się z ciebie… Mówił że jesteś pokraką i że dobrze ci tak że dostaniesz szlaban bo się ciągle wymądrzasz… A potem jeszcze zaczął mówić że dobrze że już się z tobą nie przyjaźnimy bo byś nam przyniosła wstyd... – Po tym wyznaniu Gin zaczęła płakać
-Biedactwo. No już chodź… - Miona zaniepokoiła się przyjaciółką – Jak zareagował?
-Powiedział że jestem szmatą i debilką i że on nie da mi kolejnej szansy nawet jakbym go błagała na kolanach, że nie zdaję sobie sprawy z tego co tracę. Co ja mam teraz zrobić?
-Spokojnie, coś wymyślimy

Rozdział 1

Rozdział 1
Powrót
Hej jestem Kaja i będę prowadziła tego bloga o tematyce Dramione C: Oprócz Dramione - Miłość vs. Rozsądek piszę też bloga ,w którym opisuję niektóre wydarzenia z mojego życia, pod adresem: ptyszkremem.blogspot.com Ten rozdział to tak właściwie krótki prolog który dedykuję kochanej Hani E. za to że zmotywowała mnie do wstawienia tego :* Dzisiaj chyba dodam też drugi rozdział. To w sumie wszystko więc zapraszam do czytania i komentowania C:
***





 Hermiona miała taki piękny sen, wszystko było jak dawniej, szkoda że już tak nigdy nie będzie. Jej przyjaźń z Harry’m i Ronem skończyła się rok temu, czemu nie przetrwała, czemu Ron wszystko zepsuł swoją zazdrością, czemu Harry przestał z nią rozmawiać i zakazał tego Ginny, czemu została sama bez przyjaciół? Sama się siebie o to pyta, przecież po II Bitwie o Hogwart było tak dobrze. Dzisiaj wraca do Hogwartu ale wie że to już nie będzie to samo... Zmienią się nie tylko mury i klasy ale też ludzie, będzie jedną z niewielu uczniów 7 roku. Cieszy się że w końcu wyjeżdża ma dość siedzenia samotnie w domu, naturalnie są też rodzice ale to nie to samo co przyjaciele. Patrzy się na zegarek 08.00, jeszcze dużo czasu. Sprawdza czy wszystko ma, wyciąga Krzywołapa z legowiska. Ten kot tak bardzo się zmienił, cieszy się że podczas wojny podróżował z rodzicami ale zdążył się przyzwyczaić do imienia Florek. Dopiero o 10 budzi rodziców a o 10.30 wyjeżdżają. Na King Cross są za 15 jedenasta, szybko żegna się z rodzicami i przechodzi przez barierkę. Nie rozgląda się po peronie, jest pewna że nie ma tu nikogo znajomego a przynajmniej znajomego który z nią rozmawia. Wchodzi do  przedziału dla prefektów, wysłuchuje prefekta naczelnego Rawenclawu i wychodzi, nawet nie wie kto był w tym przedziale. Idzi szukając wolnego przedziału i nagle w jednym zauważa ,osoby których by się nie spodziewała, Lunę i Neville’a, wchodzi zdziwiona do przedziału:
-Luna? Neville? Co wy tu robicie? - Pyta
-Herma! Postanowiliśmy wrócić na stare śmieci! – odpowiada Neville
Zaczynają się ściskać i siadają. Droga mija zaskakująco szybko, wsiadają do powozów. Gdy widzą odbudowany Hogwart nie wierzą własny oczom. Budynek jest co najmniej 2 razy większy i piękniejszy. Wielka Sala nie została zmieniona w końcu to była jedna z tych części zamku która w całości przetrwała resztę zburzono i odbudowano. Po uczcie powitalnej Miona czuje się ociężała, profesor McGonagall pokazuje im drogę do pokoju wspólnego. Wszystko jest takie inne bardziej nowoczesne. Pokój wspólny powala: czerwono-złote worki sako zamiast foteli, duża biblioteczka, kominek, specjalne stoliki do grania w szachy i gargulki i mnóstwo stolików do odrabiania lekcji. Hermione powala wygląd dormitorium: mają łazienkę taką do jakiej dostęp mieli kiedyś tylko prefekci, wielkie łóżka, ogromne szafy, toaletki z wyposażeniem, jednym słowem raj. Hermiona nie ma ochoty na rozmowy więc bierze szybki prysznic i w koszuli nocnej wskakuje do łóżka gdzie natychmiast zasypia.